Pracujesz, grasz na kompie, czytasz książkę, jedziesz do pracy i nagle jebs, oczy Ci się kleją, ręce drżą, masz wrażenie, że zaśniesz tu i teraz i nic tego nie powstrzyma. Pół, gdy jesteś wtedy biedy w łóżku, gorzej za kierownicą. A może nie senność, ale robi Ci się słabo? Duszno? Serce tańczy kankana? A może z niewiadomego powodu ogarnia Cię lęk, wściekłość, krzyczysz na ludzi bez powodu, musisz zjeść coś słodkiego albo krowę z kopytami, a przecież niedawno jadłaś/eś posiłek?? Niedopsz, niedopsz. To nie musi być przemęczenie (choć może). To może być hipoglikemia reaktywna.

ps. tak, piękna grafika AI xD proszę docejnić, że i ja i AI staraliśmy się dopgadać w kwestii stworzenia czegoś

Hipoglikemia – czym właściwie jest?

Żeby zrozumieć czym jest hipoglikemia reaktywna, to warto najpierw dowiedzieć się trochę o samym zjawisku hipoglikemii ogólnie. Bo jej rodzajów jest wiele (np. na czczo, noworodkowa, cukrzycowa, alkoholowa, polekowa, endokrynologiczna, związana z nowotworem, chorobami wątroby i nerek, po operacji bariatrycznej czy z zaburzeniami wydzielania insuliny) ale ich mechanizmy są podobne.

Hipoglikemia to stan, w którym poziom cukru we krwi (glukozy) spada poniżej 70 mg/dl. Glukoza to nasze paliwo – nie tylko dla mięśni, ale przede wszystkim dla mózgu. Mózg jest organem bardzo wymagającym, pod względem energetycznym, a jednocześnie nie ma zdolności magazynowania glukozy. Dlatego kiedy cukier spada za nisko, mózg daje o sobie znać dość brutalnie, wyciągając największe działa i mobilizując całe wojsko do ratowania swej królewskiej mości.

Manifestacja, taka sytuacja

Ogólne objawy hipoglikemii to przede wszystkim wymienione wcześniej drżenie rąk, uczucie głodu, zawroty głowy, problemy z koncentracją, niepokój, a nawet agresja. Może pojawić się wilczy głód, ale też nudności, potliwość, uczucie gorąca, zaburzenia koncentracji, skoki ciśnienia i tętna. Nawet jeśli nie pojawia się senność, to może pojawić się osłabienie. Niektórzy doświadczają także parestezji, czyli drętwienia lub mrowienia kończyn. W cięższych przypadkach może dojść do utraty przytomności lub drgawek, które mogą się wiązać z późniejszym uszkodzeniem mózgu. Ale na tym nie koniec. Regularne epizody hipoglikemii mogą prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, a nawet śmierci, jeśli zostaną zignorowane.

A nie jest trudno je zignorować i niestety często tak się dzieje. Zrzucamy objawy na zmęczenie, przepracowanie, choroby, których nie jesteśmy w stanie zdiagnozować, tężyczkę (choć ta lubi się łączyć z hipoglikemią i wraz z nią objawiać). I nie tylko my, jako pacjenci, ale i lekarze często szukają innych powodów złego samopoczucia. Tym bardziej, że część hipoglikemii niełatwo wyłapać, np. na glukometrze.

Każdy epizod hipoglikemii zwiększa ryzyko kolejnego, co prowadzi do tzw. efektu kuli śnieżnej. Przy nawracających epizodach zmniejsza się skuteczność mechanizmów obronnych organizmu. Istnieje także zjawisko nieświadomej hipoglikemii, które może być konsekwencją adaptacji do funkcjonowania w wyniku powtarzających się, ignorowanych epizodów. Nawet przy niskim stężeniu glukozy nie odczuwa się objawów, co wcale nie znaczy, że nie mają one destrukcyjnego wpływu na organizm. Nieświadomość hipoglikemii może skończyć się np. utratą przytomności.

Hipoglikemia może prowadzić do nadmiernego jedzenia w obawie przed kolejnymi epizodami, co z kolei może skutkować problemami z masą ciała, zaburzeniami odżywiania, zaburzeniami metabolicznymi oraz chorobami cywilizacyjnymi. Zdarza się, że osoby borykające się z hipoglikemią reaktywną obawiają się życia towarzyskiego, mają problemy zawodowe. Hipoglikemia wiąże się obniżeniem jakości życia.

Stany poważnego zagrożenia zdrowia (hipoglikemia kliniczna) określane są poniżej 55 mg/dL (choć niektóre badania mówią o granicy 45 mg/dL).

Akcja mobilizacja

Cukier spada, kończy się paliwo potrzebne do działania i Wielki Krzykacz (znaczy mózg) bije na alarm, że trzeba ratować sytuację, bo nam okręt utonie. W tym momencie w organizmie zaczyna się kaskada wielu mechanizmów. Początkowo łagodnych, tych które mogą utrzymać akumulatory organizmu przez 8-12 godzin, np. w czasie postu nocnego, czy w nieplanowanej przerwie między posiłkami.

Bardzo krótko i obrazowo – ciężarówki wiozą węglowodany, białka i tłuszcze, dostarczone z posiłków, z jelita do wątroby, a gdy nie ma czego wieźć z zewnątrz (ciekawostka, wiesz, że wnętrze jelit i żołądka z punktu widzenia organizmu jest na zewnątrz?) to jadą po zapasy do tkanek, po kwasy tłuszczowe, czy białka. Wątroba sięga także po własne zapasy glikogenu wątrobowego.

Poznajmy ekipę

Chcąc jednak zrozumieć trochę więcej w tej kwestii, warto poznać ekipę biorącą udział w Misja Regulacja, więc oto też trochę dłużej na ten temat.

Gdy poziom glukozy obniża się poniżej 70 mg/dL trzustka wysyła SMSa do wątroby za pomocą glukagonu, który jest hormonem przeciwstawnym do insuliny, i informuje o potrzebie uruchomienia fabryki cukru.

Warto wiedzieć, że wysoki poziom glukagonu hamuje syntezę białek, co znaczy, że organizm nie zajmuje się wtedy efektywnie budową mięśni, wzrostem włosów, budową elementów krwi, czy każdego elementu, z którego się składamy. Dlatego na dietach niskoenergetycznych lub głodówkowych tracimy więcej mięśni, rozregulowujemy układ hormonalny (hormony też zbudowane są z białka, wszystko jest!). Nieodpowiednie odżywianie (także pod kątem odstępów czasowych posiłków) zmniejsza także potencjał jaki niosą ze sobą ćwiczenia!

W wyniku wzrostu stężenia glukozy we krwi, przede wszystkim po posiłku, w jelicie wydziela się (znany coraz większej ilości osób) hormon GLP-1 (glukagonopodobny peptyd-1), który wysyła SMSa do wątroby, żeby jednak zatrzymać fabrykę cukru. Ta wątroba to ma przerypane, ciągle coś od niej chcą, a to tylko jeden z elementów jej działania. Wiesz, że ona robi co najmniej 500 rzeczy i to większość na raz? Ale wracając, GLP-1 informuje także trzustkę, że mordo moja, glukagon to Ty se trzymaj w komórkach alfa, na razie nie jest potrzebny. Tera to ja uwrażliwiam tkanki na insulinę, coby przyjmowały glukozę, a Ty dawaj insulinę, niech ona paliwo dostarcza.

Co ciekawe i istotne, posiłki wysokowęglowdanowe (nie mówimy o dużej zawartości cukrów prostych, tylko posiłkach zawierających węgowodany) zwiększają wydzielanie GLP-1, a to kolejny powód, dla którego nie jestem zwolenniczką diet keto.

O GLP-1 warto byłoby powiedzieć więcej, jednak jest to temat na tyle obszerny, że z pewnością kiedyś (i jeśli mnie znasz to pewnie chichoczesz histerycznie jak ja, wiedząc, ile zajmuje mi pisanie czegokolwiek) poruszę. Tym bardziej, że coraz częściej stosowane są leki w formie analogów GLP-1, czasem nawet w hipoglikemii (w uzasadnionych przypadkach).

No i wchodzi ona, znana nam z insulinooporności, cała na biało (w sumie nie wiem jaki ma kolor) insulina informująca komórki, że czas otwierać bramy, transport żarełka przyjechał. Poza tym insulina także SMSuje z wątrobą, że może by tak nie wydzielać glukozy, skoro ona jest w krwioobiegu, to znaczy, że jednak coś do rozprowadzenia ma. Jednak to nie takie proste, bo w przypadku hiperinsulinemii spowodowanej nadmiernym, nieadekwatnym wydzielaniem insuliny z trzustki, (stosunku do glukozy w krwioobiegu) może dojść do hipoglikemii właśnie. A wiesz już, że w tym samym czasie, gdy poziom glukozy będzie za niski to glukagon wyśle SMSa – dawej cukry i powoli, skutecznie organizm będzie zmierzał ku rolllercoasterowi o nazwie stan przedcukrzycowy z hipoglikemią.

Warto wiedzieć także, że insulina wydziela się nie tylko po posiłku. Gdy przyjdzie sygnał o zjedzeniu oraz dwie godziny po jedzeniu, wydziela się jej najwięcej. Ale też wydziela się także około dobowo, w trzech cyklach oraz pulsacyjnie, mniej więcej co 9-14minut „po troszku”, ponieważ tkanki, a przede wszystkim mózg, wymagają stałego dostarczania energii, a to zużywa nie tylko glukozę, ale też insulinę właśnie.

W regulacji poziomu glukozy biorą także udział kortyzol, adrenalina, noradrenalina oraz hormon wzrostu. I chciałam pominąć ten etap, pisząc tylko, że jest to ta gwałtowna, intensywna odpowiedź na przedłużający się niski poziom glukozy we krwi (bo ten wpis zajmie milion zaków), ale doszłam do wniosku, że to jest akurat niezwykle ważny etap. Bo to on wiąże się z jednym z większych czynników ryzyka rozwoju insulinooporności i hipoglikemii. Wiąże się z pomijaniem posiłków, bagatelizowaniem samopoczucia oraz przewlekłym stresem, który ma wpływ na zwiększone ich wydzielanie, bez udziału posiłków. Tak, hipoglikemia reaktywna to nie zawsze kwestia talerza.

Gdzie glukagon nie może, tam kortyzol pośle

Jak glukagon subtelnie i kulturalnie prosi wątrobę o to, by uruchomiła fabrykę, tak kortyzol z buta wjeżdża. Gdy poziom glukozy spada poniżej 58 mg/dL pojawia się on i wprowadza swoje porządki. Poza wymuszeniem dodatkowej pracy w wątrobie, zmniejsza wrażliwość tkanek na insulinę, po to by jak najwięcej glukozy dotarło do mózgu (tak powstaje IO ze stresu i „tycie z powietrza”). Jest odpowiedzialny także za zwiększenie rozpadu białek i tłuszczów, znów po to by wątroba wytwarzała jeszcze więcej glukozy. Jego nie obchodzi, że to było potrzebne do zbudowania mięśni, hormonów płciowych i enzymów trawiennych. On chce glukozę i nic innego go nie obchodzi, stąd przy przewlekłym stanie podwyższonego kortyzolu powstaje stan przedcukrzycowy i prosta droga do cukrzycy.

Ale kortyzol nie działa sam. Trio od zadań specjalnych tworzą także adrenalina i noradrenalina. Ta pierwsza także zabrania komórkom wykorzystywać glukozę i popędza wątrobę do pracy. Ale to mało, bo ona jeszcze każe trzustce wydzielać WIĘCEJ insuliny! To szaleństwo! Komórki mają zakaz przyjmowania insuliny glukozą, ale tej insuliny jest coraz więcej i więcej! To co robi noradrenalina? Trzymaj się. Ona też motywuje do wydzielania glukozy! I… też zmniejsza wrażliwość komórek na insulinę. I jeszcze zwęża naczynia krwionośne, przez co dodatkowo utrudnia dotarcie energii do peryferii naszego ciała (kojarzysz zimne dłonie i stopy w czasie stresu? Tak, to to :P)

Hipoglikemia reaktywna – pusty bak po tankowaniu

Hipoglikemia reaktywna, nazywana też poposiłkową, to specyficzny typ hipoglikemii, który występuje po posiłkuzwykle od 2 do 4 godzin po jedzeniu (tzw. hipoglikemia wczesna) lub powyżej 5 godzin po posiłku (hipoglikemia późna). Zdarza się też, że pojawia się wcześniej niż 2 h po jedzeniu. Może się pojawić epizodycznie u osób zdrowych, ale najczęściej dotyczy tych z początkiem cukrzycy typu II, stanem przedcukrzycowym, insulinoopornością lub hiperinsulinemią. Trochę to tak jakby organizm nie potrafił prawidłowo zarządzać poziomem cukru we krwi po jedzeniu. A nie potrafi, bo z różnych powodów zawiodły mechanizmy regulacyjne.

Co ciekawe, objawy mogą nie występować i cukier we krwi może być stabilny przez wiele wiele godzin na czczo – w przeciwieństwie do innych hipoglikemii objawy reaktywnej pojawią się dopiero po posiłku. Nasila to błędne koło, pacjenci zauważają, że jak nie jedzą rano to nie ma problemu, więc przedłużają post maksymalnie, co finalnie prowadzi do intensyfikowania kolejnych ataków.

Co się stało się?

Po spożyciu posiłku poziom glukozy we krwi wzrasta, co (jak już wiesz) jest sygnałem dla trzustki, by uwolniła insulinę, hormon odpowiedzialny za transport cukru do komórek. Najczęstsze mechanizmy w hipoglikemii reaktywnej to zbyt intensywna lub zbyt późne odpowiedź insulinowa. Cukier z krwi trafia do komórek, ale insulina dalej działa (bo jest jej nieadekwatnie dużo) – poziom glukozy we krwi spada poniżej normy, prowadząc do objawów hipoglikemii. Zaburzenia w wydzielaniu insuliny powiązane są z zaburzeniami w każdym etapie regulacji, błędy mogą dotyczyć zarówno pracy wątroby czy trzustki. Nierzadko ogólne zaburzenia pracy wątroby wiążą się z występowaniem hipoglikemii.

Nie każdy przypadek hipoglikemii reaktywnej wynika z hiperinsulinemii. Czasami problem tkwi w innym miejscu, na przykład w nadmiernej aktywności GLP-1, który zwiększa wrażliwość komórek na insulinę. Gdy komórki są bardziej wrażliwe na insulinę, paliwo szybciej znika z krwiobiegu, powodując spadek glikemii.

Badania wskazują także na powiązania hipoglikemii reaktywnej z zakażeniem Helicobacter Pylori. Występuje także schorzenie o nazwie glukozuria nerkowa, która spowodowana jest zaburzonym wchłanianiem glukozy w nerkach.

Jak zapracować sobie na hipoglikemię reaktywną?

O bardzo prosto! Ni trzeba się specjalnie starać 😉 Wystarczy, jak wcześniej pisałam, nie słuchać organizmu i bagatelizować swoje samopoczucie i potrzeby. Nadmierny stres, mało snu, nieregularne posiłki, dużo cukrów prostych, restrykcyjne diety, głodówki i przedłużanie postu (np. zamiast rozsądnego okna żywieniowego 8/16 to okna 24h i 1-2 posiłki dziennie), zbyt szybka redukcja masy ciała. Można tutaj dorzucić jeszcze przetrenowywanie się, do tego nieadekwatna dieta okołotreningowa i oto jest, hipoglikemia reaktywna.

Warto zapamiętać, że im dłużej owlekamy posiłek, tym odpowiedź insulinowa będzie na niego wyższa. I może być nieadekwatna do składu posiłku. Np. ten sam posiłek po 3-4 godzinach od poprzedniego mógłby nie spowodować hipoglikemii, jednak zjedzony po 5 czy 6 godzinach – już może.

Są dwa przypadki, które nie są stricte związane z całościowym stylem życia. Hipoglikemia po operacji bariatrycznej tzw. dumping syndrome (temat na inny czas) oraz idiopatyczna hipoglikemia reaktywna, która nie jest powiązana z czynnikami zaburzającymi tolerancję glukozy, tylko zaburzeniami we innych elementach mechanizmów regulacyjnych, zaburzenia wydzielania glukagonu, nadmierna aktywność GLP-1, wrodzona nadaktywność na insulinę lub zaburzenia jej wydzielania, np. powiązane z genetycznym defektem.

Statystyczny hipoglikemik

Hipoglikemia reaktywna diagnozowana jest najczęściej u osób w wieku 20-40 lat z prawidłową masą ciała lub nadwagą, oraz u osób z historią szybkiej i dużej redukcji masy ciała (szczególnie na dietach niskoenergetycznych i niskowęglowodanowych) oraz (jak wspomniałam wcześniej) po operacji bariatrycznej. W kontekście żywienia znaczenie mogą mieć kolacje bogate z cukry proste oraz podjadanie. No i, jak wynika z poprzedniego akapitu, u osób zapracowanych, przemęczonych, nadwyrężających organizm i psychikę. Nierzadko słyszałam – jestem aktywna/y, nie prowadzę siedzącego trybu życia i o, mam hipo. Zwykle wnika to właśnie z zajeżdżania się.

Jak diagnozuje się hipoglikemię reaktywną?

Ogólnie, diagnostyka wystąpienia hipoglikemii (niekoniecznie reaktywne) rozpoczyna się od tzw. Triady Whipple’a, na którą składają się objawy hipoglikemii, glukoza niższa niż 70 mg/dL w pomiarze oraz ustąpienie objawów po podaniu glukozy. W przypadku hipoglikemii reaktywnej podanie glukozy może spowodować kolejny epizod.

Tak naprawdę nie ma jednego, idealnego badania, które może zdiagnozować hipoglikemię. Możesz zapytać – jak to? Jeśli słyszałaś/eś o teście obciążenia glukozą. Tylko tutaj mamy drobny problem, bo teoretycznie nie powinno się wykonywać go osobom, które już miały takową stwierdzoną, oraz u osób zdrowych test obciążenia może wykazać występowanie hipoglikemii reaktywnej, bo zdarza się, że wypicie 75g glukozy spowoduje nagły spadek cukru.

Jeśli jednak test ten będzie przeprowadzony to warto pamiętać by pobrania były częściej niż standardowo, najlepiej co 30 minut. Samo badanie powinno trwać około 4 godzin.

Istnieje także coś takiego jak „test kanapkowy” inaczej zwany muffinkowym czy ciasteczkowym.  W teorii jest on bardziej miarodajny, bo pokazuje jak glikemia zachowuje się po spożyciu posiłku, a nie ogromnej ilości cukru, którego raczej solo nie jemy. Jednakże problem polega na tym, że każda kanapka ma inny skład pod kątem makroskładników i kalorii. Podejmowane są próby ustandaryzowania. Najczęściej zaleca się posiłek zawierający około 50% węglowodanów, 20% białka i 30% tłuszczów, co jest zbliżone do “standardowego” posiłku – jednak w praktyce pacjenci idą na test kanapkowy z własną kanapką czy sałatką. Nie ma też żadnych norm dotyczących ilości błonnika w posiłku. Istotne jest też tempo jedzenia i odpowiednie gryzienie. Strasznie dużo zmiennych.

Test kanapkowy nie nadaje się do diagnozowania innych zaburzeń glukozowo-insulinowych, ale jest też bezpieczniejszy od OGTT, bo ryzyko skrajnej hipoglikemii jest znacznie niższe.

Jak radzić sobie z hipoglikemią reaktywną?

Jako, że hipoglikemia reaktywna ma wiele twarzy i z wielu powodów się pojawia, to nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania, ale są strategie, które mogą pomóc opanować tego małego głoda.
(Hipoglikemia kojarzy mi się z tym małym głodem z Danio xD)

  1. Regularne posiłki: Zamiast obfitych, jedz mniejsze posiłki co 3-4 godziny. Unikaj długich przerw między posiłkami, które mogłyby prowadzić do gwałtownych spadków cukru oraz nasilenia spadku glikemii w przyszłości. To prosta droga do adaptacji do objawów i wykształcenia niezwykle groźnej nieświadomej hipoglikemii.
  2. Białko i tłuszcze: Włącz do diety więcej białka i zdrowych tłuszczów. Pomagają one w stabilizacji poziomu glukozy i sprawiają, że cukier nie skacze tak gwałtownie. Stosuj zasadę talerzyka w komponowaniu posiłków, nie unikaj węglowodanów złożonych. Zerknij na ściągę, jak bilansować posiłki bez liczenia.
  3. Unikaj prostych węglowodanów: Fast food, słodycze, napoje gazowane, cukierki, drożdżówki, żelki, ciasteczka, paluszki… – wszystko to sprawia, że cukier rośnie szybko, ale równie szybko spada. Jeśli chcesz włączyć takie produkty (zgodnie z zasadą 80/20) to staraj się te produkty bilansować z innymi – białkami, tłuszczami, błonnikiem.
  4. Aktywność fizyczna: Regularne ćwiczenia pomagają w stabilizacji glukozy, ale nie przesadzaj. Intensywny wysiłek przy niewystarczającej ilości kalorii może pogłębiać problem. Nie rezygnuj ze spacerów, treningu, ale dopasuj czas i intensywność do możliwości Twojego organizmu, nie zajeżdżaj się, to nie pomoże.
  5. Monitoruj glikemię: Regularnie sprawdzaj poziom cukru, aby dowiedzieć się, jak Twój organizm reaguje na posiłki. Możesz przez jakiś czas nosić sensor pomiaru glukozy, możesz sprawdzać glikemię w przypadku złego samopoczucia. Pamiętaj jednak, że wyniki mogą nie być idealne, bo zanim sięgniesz po glukometr może zadziałać mechanizm obronny i wątroba uwolni glukozę, co sprawi, że już w pomiarze wynik będzie prawidłowy.

Jeśli mimo zmiany wprowadzanych do diety epizody hipoglikemii są częste, skonsultuj się z lekarzem. W niektórych przypadkach może być konieczne wprowadzenie leczenia farmakologicznego, np. leków hamujących wydzielanie insuliny.

Hipoglikemia wysiłkowa

Skoro już wspomniałam o aktywności, to jeszcze kilka słów na temat tego jak glikemia zachowuje się w czasie ćwiczeń, spaceru czy intensywnego sprzątania 😉 Aktywność może spowodować gwałtowne obniżenie cukru o 30-40% nawet u osób zdrowych. Badania pokazują, że podczas ćwiczeń organizm może zwiększać endogenną produkcję glukozy i zmniejszać jej wykorzystanie.

Dobrze też pamiętać o tym, że nieodpowiednie spożycie węglowodanów (przede wszystkim unikanie ich) w połączeniu z intensywnym wysiłkiem fizycznym może skutkować kliniczną hipoglikemią, czyli stanem wymagającym interwencji medycznej. Ciekawym jest też fakt, że u niektórych hipoglikemików reaktywnych glukoza wzrasta w czasie wysiłku – związane jest to m.in. z kortyzolem i reakcją obronną na zużywanie energii.

Osoba z hipoglikemią reaktywną może lepiej czuć się ćwicząc na czczo, ale nie zawsze jest to odpowiednie, dlatego najlepiej ustalić z dietetykiem (i gdy masz trenera to z nim też), czy trening powinien być po posiłku, przed posiłkiem, w której części dnia i ile powinien trwać oraz w jakim zakresie tętna najbezpieczniej się poruszać. O tętnie pisałam we wpisie dotyczącym aktywności, ale dodam tutaj jeszcze, że w wypadku hipoglikemii reaktywnej lepszym wyjściem na początku leczenia jest dolna granica umiarkowanego zakresu tętna, a nawet poniżej.

SumUp

Hipoglikemia reaktywna to problem, który może dotknąć każdego, nawet jeśli nie masz zdiagnozowanych problemów z cukrem i jesteś osobą aktywną, dbającą o to co władasz na talerz, pijącą odpowiednio wody. Objawia się po posiłkach, kiedy poziom glukozy najpierw wzrasta, a następnie gwałtownie spada.

Zrozumienie swojego organizmu i obserwacja tego, jak reaguje na różne posiłki, wysiłki, stresy, zaburzenia snu, używki, jest kluczowa. Hipoglikemia to sygnał, że coś dzieje się nie tak i jak już wiesz, łatwo to zbagatelizować. Szczególnie gdy kolejny raz słyszy się od lekarza czy bliskich – nie przesadzaj, po prostu odpocznij. Jasne, odpocznij, ale zadbaj też o to, by hipoglikemii nie wykształcić albo do niej nie dopuszczać, gdy już się pojawiła. Wyprowadzenie jej do remisji niestety nie zabezpiecza przed pojawieniem się, gdy pojawią się ku temu możliwości.

Nie bagatelizuj sygnałów wysyłanych przez ciało. Jeśli zauważasz u siebie objawy hipoglikemii, reaguj na nie, zanim doprowadzą do poważniejszych komplikacji zdrowotnych. Dbaj o siebie, bo tylko Ty jesteś w stanie zrobić to najlepiej.

Długo było, ale nie umiałam pominąć istotnych kwestii. O hipoglikemii można długo, szczególnie, że przykłady praktyczne są tak zróżnicowane, że z całą stanowczością mogę powiedzieć, że co pacjent to inna hipoglikemia reaktywna. Ale łączy nas wszystkich jedno. To, że nasz cukier lubi rollercoaster, ale jest tym dzieckiem, które wymiotuje na widok karuzeli. Nie możemy więc pozwalać mu na przejażdżkę, bo będzie się źle czuło 😉

Chętnie dowiem się, jak Ty radzisz sobie z hipoglikemią reaktywną, jeśli jesteś czytelnikiem, którego ten problem dotyczy. A jeśli nie dotyczy, to miło mi, że i tak poświęciłaś/eś czas na ten wpis i chętnie dowiem się jakie masz przemyślenia w tej kwestii.