Nasiona Chia, czyli nasiona szałwii hiszpańskiej pochodzącej z Ameryki Południowej, przez wieki stanowiły podstawę lokalnej diety. O chia od wieków wiadomo było tyle, że są niezwykle odżywcze i posiadają wiele właściwości prozdrowotnych, lecz dopiero teraz zostało to potwierdzone badaniami naukowymi.

Chia w języku starożytnych Majów oznacza siłę (jednakże znalzłam informację iż Chia pochodzi od słowa „Chian”, co w języku nahuatl, znaczy oleisty), co doskonale oddaje skład tego malutkiego nasionka. Na porcję (28g = 2-2,5 łyżki) zawiera aż 4 gramy białka. Jest to porównywalna ilość z mięsem i serem białym. Dodatkowo zawiera ono w sobie więcej wapnia niż mleko i więcej dobroczynnych kwasów omega-3 niż ceniony łosoś atlantycki. Dzięki zawartości błonnika pokarmowego (11 g na porcję) nasiona działają korzystnie na układ pokarmowy. Błonnik dodatkowo, zwiększając swoją objętość w kontakcie z płynami, powoduje uczucie sytości.

Ważną dla liczących kalorie informacją jest zawartość kalorii, czyli 137 oraz ilość przyswajalnych węglowodanów na porcję jest równa 1 gramowi. Czy to nie wspaniała informacja?
Chia są niesamowitą skarbnicą mikro i makroelementów. Wspomniałam już, że zawierają więcej wapnia niż mleko, ale poza tym zawierają magnez, żelazo, fosfor, cynk a także witaminy z grupy B.

Nasionka te pełne są także przeciwutleniaczy, które jak wiemy są nam niezbędne do walki z wolnymi rodnikami, które tak zażarcie próbują nadgryźć nas zębem czasu. Dzięki zawartości witaminy E dbają one o naszą urodę i kondycję skóry, włosów i paznokci. Ich właściwości hydrofilowe pomagają utrzymać właściwe nawilżenie, co jest istotne dla właściwego napięcia skóry.

Kolejnym, już wspomnianym przeze mnie plusem, jest ogromna zawartość omega-3 i 6 w korzystnych dla organizmu proporcjach, dlatego też poleca się spożywanie tychże nasion w poprawy poziomu cholesterolu, zarówno „złego” jak i dobrego. Chia są także zalecane w problemach z ciśnieniem. Udowodniono badaniami naukowymi, że regularne spożywanie nasion znacząco wpłynęło na obniżenie ciśnienia krwi oraz mają korzystny wpływ na stany zapalne.

Nasiona te są na tyle uniwersalne, że można je wykorzystywać w wielu przepisach. Nadają się do sałatek, koktajli, puddingów, sosów. Po zmieleniu ziarna można łączyć z mąką i wykorzystywać do wypieku ciast, ciastek, chleba, bądź smażenia naleśników. Nasiona te można także kiełkować.

Najczęstszą postacią, pod jaką występuje on w przepisach fit jest pudding, najczęściej na mleku kokosowym. Chia w połączeniu z wodą tworzy żelowatą galaretkę (podobnie zresztą do siemienia lnianego). Z informacji, jakie udało mi się znaleźć wynika, iż najlepszą proporcją łączenia jest 9:1 wody do ziarenek.

Znając już właściwości cud nasion możemy prosto stwierdzić, że z pewnością są one korzystne dla naszego zdrowia, więc ich obecność w naszej kuchni jest jaknajbardziej uzasadniona. Dlatego też zachęcam was do testowania przepisów i korzystania z tego małego skarbu. U mnie dziś pudding na deser, a u was?