Jak wiecie – uwielbiam testować i sprawdzać na sobie działanie różnych produktów, jestem także ogromną fanką konopi, CBD, THC i wszystkich innych kanabinoidów, które oddziałują cudownie na organizm człowieka. Jakiś czas temu postanowiłam sprawdzić na sobie działanie olejków CBD i zaczęłam poszukiwania wartej uwagi marki. Poszukiwania zaczęłam oczywiście od podejrzenia znanych mi influencerów zarówno konopnych jak i lifestylowych i tak oto trafiłam na markę Eirhealth, którą zachwalało wiele osób.
Czemu wybrałam Eirhealth?
Do marki przekonało mnie, poza poleceniami influencerów, kilka szczegółów. Przede wszystkim to, że jest to marka, która od nasionka do gotowego produktu robi wszystko sama, w Polsce. A wiecie, że uwielbiam nasze rodzime produkty, które nierzadko okazują się znacznie lepsze niż zagraniczniaki.
Bardzo spodobało mi się także, że poza prowadzeniem sklepu – Eirhealth zajmuje się edukowaniem w kwestii konopi. Na ich stronie można przeczytać artykuły dotyczące działania i rodzajów kanabinoidów, dobierania dawki czy legalności olejów. No i fajnie, że w ofercie mają także produkty dla zwierząt, bo nie wiem czy wiecie, ale CBD świetnie sprawdza się u kotów, psów czy koni, które mają problemy z nadmiernym przeżywaniem stresu czy chorobami zapalnymi stawów.
Mimo obszernej dostępnej wiedzy na stronie postanowiłam odezwać się do nich na Instagramie z prośbą o pomoc w dobraniu najlepszego dla mnie produktu i ku mojemu zdziwieniu po krótkiej rozmowie zaproponowano mi, że dostanę produkt do przetestowania zupełnie za darmo. Szok, niedowierzanie, nawet nie wiecie jak miło mi się zrobiło.
Nie czekałam długo na przesyłkę, dotarła do mnie dzień czy dwa później i Ci, którzy obserwują mnie na Instagramie mieli okazję razem ze mną otwierać przesyłkę. Produkt, który otrzymałam to Olej CBD no.15.
Jak wiecie, albo nie wiecie, jestem autystką, która mierzy się z depresją i zaburzeniami osobowości, które trzymam w ryzach stosując medyczną marihuanę oraz susze CBD. Od produktów, które stosuję wymagam realnego wpływu na moje przypadłości – czyli osłabiania, a najlepiej wyeliminowania stanów lękowych, pogłębienia snu, złagodzenia lęków społecznych, zmniejszenia bólu (przewlekłego bólu nogi), wyciszenia nadpobudliwości oraz osłabienia ataków depresji psychotycznej, m.in. natłoku myśli i głosów, lęków separacyjnych czy stanów psychotycznych.
Co mogę powiedzieć o olejku CBD Eirhealth?
W zależności od mocy olejku oraz indywidualnych potrzeb organizmu z pewnością działanie będzie trochę inne. W moim wypadku buteleczka no.15 – czyli 50 mg w porcji, działało zdecydowanie relaksująco, odprężająco, wyciszająco i rozluźniająco. Odczułam komfort lżejszego zasypiania (już od pierwszego użycia, co miło mnie zaskoczyło), bez natłoku myśli. Zdaje się także, że olejek CBD działa na mnie podobnie jak ashwaghanda pogłębiając sen i wydłużając fazę REM, co zaobserwowałam na opasce sportowej, której staram się mocno wierzyć w pomiary.
Co ciekawe zauważyłam także intensyfikację snów i jakby zupełnie inny ich rodzaj. Zdecydowanie mój umysł wyciszył się na tyle, że ilość koszmarów (które męczą mnie od dziecka praktycznie noc w noc) spadła ustępując miejsca zawiłym i wyraziście kolorowym wizjom. Nie wiem na ile jest to wpływ CBD, na ile odstawienia THC (do którego już wróciłam w mniejszym stopniu niż dotychczas) na jakiś czas, ale zdecydowanie widziałam różnicę w porannym „nastroju” posennym. W czasie korzystania z olejku wstawałam mniej przytłoczona, po skończeniu testowania przytłoczenie poranne wróciło.
Stosowałam dodatkową porcję olejku także w dni, w które już od pobudki czułam się niezdrowo pobudzona – gdy lęki brały górę nad zdrowym rozsądkiem i próbowały zdominować mój dzień. Nie każdego dnia olejek CBD lęki usuwał, ale zauważyłam, że zdecydowanie lepiej tolerowałam stany związane z obawianiem się wszystkiego. Nie skupiałam się tak bardzo na nieistniejącym zagrożeniu i mogłam przejść w miarę płynnie przez dzień.
Olejek CBD sprawdził się u mnie także przy problemach tężyczkowych – zwykle zasypiając mam bardzo napięte całe ciało i dokuczają mi mimowolne kurcze mięśniowe (stąd też moje zamiłowanie do jogi, rozciągania i ćwiczeń rozluźniających). W czasie kuracji olejkiem Eirhealth miałam wrażenie, że napięć i problemów związanych z nadreaktywnym działaniem moich mięśni było znacznie mniej. Stosowałam go po trudniejzych i bardziej męczących treningach. Co ciekawe zrobiłam progres w rozciąganiu (w końcu wróciłam do dotykania głową do kolana) – nie chcę tutaj przypisywać cudownych właściwości konopiom, ale na pewno świetnie wspomagają regenerację mięśni potreningowo, wspomagając i łagodząc napięcia.
Czy zamierzam stosować olejek Eirhealth dalej?
Chciałabym kontynuować terapię tym samym produktem, bo to ZDECYDOWANIE produkt warty uwagi, jednakże w wersji, którą stosowałam, czyli no.15 jest dla mnie najzwyczajniej w świecie finansowo niedostępny i zdaję sobie sprawę, że w miesięcznej terapii może to być nie do przejścia nie tylko dla mnie. Poważnie rozważam zakup produktów o niższym stężeniu, bo z pewnością przydadzą mi się bardziej do łagodzenia psychodelicznego działania THC. Do tej pory stosuję także waporyzowanie suszu CBD, jednak przyjęcie większej dawki w formie olejku wydaje mi się także atrakcyjne, tym bardziej że mogłabym połączyć suplementację CBD wraz z suplementacją witaminą D w kroplach.
Ceny olejków wahają się od 98 do 498 złotych za opakowanie, opcja no.15, z której korzystałam to koszt 298 złotych za butelkę 30 ml, na opakowaniu 1 porcja to 0,5 ml, czyli opakowanie powinno starczyć na 60 dni korzystania z produktu. W przypadku gdy korzystałam z olejku 1-3 razy dziennie opakowanie starczyło mi na 37 dni stosowania + porcja do zrobienia zdjęcia. Gdyby wystarczał na dwa miesiące, przy moim zapotrzebowaniu, mogłabym cenę uznać za atrakcyjną.
Same superlatywy?
Nie ma produktów idealnych i oczywiście nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła – bo mogę. Poza wymienionym wyżej potencjalnie wysokim kosztem olejków następnym „minusem”, który zauważyłam jest szczelność butelki albo sposób, w jaki wykonana jest plastikowa nakrętka. Być może to kwestia mojej niezgrabności, być może kształtu opakowania, jednakże po każdym użyciu olejku miałam wrażenie, że spływa on spod nakrętki brudząc butelkę i to, co znajduje się pod nią. Może to być kwestia nieostrożnego wkładania pipety spowrotem do opakowania, jednak postanowiłam, że dam o tym znać. Z tego powodu przechowywałam butelkę dodatkowo w fabrycznym kartoniku, który w miarę chronił moją szafkę przed tłustą zawartością opakowania. Z pewnością nie jest to rzecz niedoprzeskoczenia, jakaś podstawa zminimalizuje problem na pewno.
Druga sprawa to smak olejku – który z jednej strony jest całkowicie naturalnym smakiem produktów konopnych, ale nie należy on do najprzyjemniejszych, co wiele osób może zniechęcić do regularnego stosowania produktu. Dlatego też od razu lojalnie uprzedzam, że tak jak białko konopne, tak olej CBD smakuje jak ziemia wymieszana z trawą. Po przetrzymaniu olejku (zgodnie z zaleceniem) pod językiem ok 60 sekund warto wypić ze szklankę wody, bo zostawia poczucie suchości w ustach.
PLUSY produktu Eirhealth
- odczuwalne działanie relaksacyjne i odprężające
- produkt w 100% polski
- olejki full spectrum
- wiele wariantów do wyboru
- wygodne dozowanie, pipetka z podziałką
- ciemna butelka chroniąca olejek przed działaniem promieni słonecznych
- świetna obsługa klienta,
MINUSY produktu Eirhealth
- cena, na którą nie każdy może sobie pozwolić
- nie każdemu także będzie pasował smak olejku CBD – ziemisty, typowo konopny
- butelka dość szybko się brudzi i olejek jakby ścieka spod nakrętki
Czy użważam olejek CBD Eirhealth za warty polecenia?
Zdecydowanie tak, jeśli cena nie jest dla Was zaporowa – choć patrząć na konkurencję na rynku, jest ona dość standardowa. Zdecydowanie czuć działanie wyciszające i kojące na układ nerwowy. Olejek relaksuje, w moim wypadku świetnie „lulał” do snu działając podobnie jak ashwaghanda na odprężenie przed samym zaśnięciem.
Dodaj komentarz