Barszcz czerwony to jedna z moich ulubionych zup, które uważałam za coś cholernie trudnego do przygotowania – a tu okazuje się, że „proste jak barszcz” to nie określenie czegoś niemożliwego, a dosłowne przełożenie gotowania tejże zupy. Jedyne co można (moim skromnym zdaniem) spieprzyć to zakwas. I używam tego słowa specjalnie, bo mój ostatni barszcz trzeba było solidnie dopieprzyć 😀
Zakwas robię sama już kolejny rok i Wam także serdecznie to polecam. Nie mam jeszcze ulubionego przepisu, ale jak tylko, z moich prób i błędów opartych na kilku książkach i wiedzy brata kucharza, uzyskam eliksir burakowej kwasowości o kolorze smoczej krwi 😉 to i Wam sprzedam patent na zakwas. Wiem już, że zakwas bez soli robi się ZNACZNIE dłużej niż ten z solą.
Barszcz czerwony mogę pić solo, mogę jeść z uszkami, pierogami, krokietami, z chlebem i kapustą, z bigosem, mogę popijać nim kanapki, ale to, co jest najważniejsze to to, że musi być cholernie ciepły (a ja ogólnie nie przepadam za ciepłymi daniami aż tak) i cholernie pieprzno-kwaśny, by spociły mi się oczy jak go jem 😀 Dlatego jeśli i wy to lubicie, a boicie się, że będzie za mało przyprawiony – brat sprzedał mi patent – dorzucić kwaśne jabłko do gara, pomoże. I aby z kolei nie przegiąć w drugą strone – dokwaszajcie go jabłkiem, octem czy cytryną dopiero kilka godzin po odstaniu gotowego barszczu, bo może się jeszcze przegryzać.
Składniki na 8-9 porcji barszczu czerwonego:
- 2 kg buraków
- 4 duże marchewki
- 3 średnie korzenie pietruszki
- 1/2 selera
- 2 liście laurowe
- 5 ziaren ziela angielskiego
- 10 ziaren pieprzu
- zakwas buraczany
- kwaśne jabłko do ewentualnego zakwaszenia
PRZYGOTOWANIE:
- Wyszorowane buraki zawinąć w folię aluminiową i piec do miękkości około godzinę w temperaturze ok 200 stopni.
- Pozostałe warzywa obrać, zalać około 2-2,5 litra wody, zagotować z przyprawami (bez majeranku), gotować na małym ogniu.
- Buraki wyjąć z piekarnika, ostudzić i jeszcze ciepłe obrać, zetrzeć na tarce lub pokroić w kostkę.
- Z bulionu wyjąć warzywa, dodać buraki i gotować około 5-10 minut na małym ogniu.
- Dodać zakwas buraczany, majeranek, zamieszać i odstawić na kilka godzin do przegryzienia. Po tym czasie doprawić ewentualnie kwaśnym jabłkiem, octem lub sokiem z cytryny , jeśli barszcz jest mało kwaśny.
I kolejny raz lecimy bez wartości odżywczych, bo to Święta, mamy ważniejsze sprawy na głowie niż kcal do wyliczenia.
A jak je przetrwać będąc na diecie? Udzieliłam kilku rad w najnowszej, drugiej już wersji ebooka – Jak przetrwać Święta będąc na diecie?, którego możesz pobrać komentując poniższego posta słowem: ŚWIĘTA
Dodaj komentarz