Analogi GLP-1 to temat, który cieszy się rosnącą popularnością już dobrych kilka lat i nic nie wskazuje na to, że miałby się zatrzymać. Ba, jest coraz więcej nowych badań i coraz więcej nowych form leków, które zaliczamy do tej grupy.
Nie dziwi mnie zatem, że coraz częściej padają w moją stronę pytania o to, czym jest i czy jest bezpieczny taki on, analog GLP-1. Dlatego, żeby odpowiedzieć na te pytania zrobiłam obszerny research i przeanalizowałam masę badań, by pomóc zrozumieć Ci dlaczego robi taką furorę i czy jest bezpieczny.
Dzisiaj przedstawię pigułkę wiedzy na ten temat, nie będę zanadto się rozwlekać, bo jest tego sporo i dłuższą pogadankę planuję zostawić na podcast Sok z Kamienia. Ale zanim przejdę do clue dzisiejszego tematu to warto zacząć od przedstawienia trochę czym w ogóle całe to GLP-1 i jego analogi są i jakie mają znaczenie dla funkcjonowania organizmu.
Czym zatem jest GLP-1?
To hormon, który ma ogromne znaczenie dla metabolizmu glukozy oraz regulacji apetytu. Początkowo pokładano w nim wielkie nadzieje w kontekście leczenia cukrzycy typu 2 i otyłości, ale okazuje się, że ma znacznie szersze działanie.
Glucagon like peptide, czyli peptyd glukagonopodobny wydzielany jest przede wszystkim w jelicie, ale także w pniu mózgu.
Najważniejszym czynnikiem mającym wpływ na wydzielanie GLP-1 jest jedzenie. Podobnie jak insulina, wydzielany jest dwufazowo. Inaczej jednak wygląda czas, w którym to następuje. Gdy zjadasz to organizm potrzebuje około 10-15 minut, aby pierwsza partia GLP-1 została zsyntetyzowana. Prawdopodobnie pierwsza faza wydzielania rozpoczynana jest za pomocą sygnału z układu nerwowego. Druga, która pojawia się po ok 30-60 minutach powodowana jest obecnością wstępnie trawionego jedzenia. Co ciekawe, każdy składnik, białko, tłuszcze czy węglowodany i błonnik w trochę inny sposób pobudzają komórki odpowiedzialne za wydzielanie, ale efekt jest ten sam. GLP-1 może oddziaływać na organizm i informować, że posiłek został zjedzony, czas przestać czuć głód.
Ale to, jak możesz się domyślić, nie jest jedyne działanie GLP-, ponieważ receptory tego hormonu znajdziemy w różnych częściach ciała. Na przykład w trzustce GLP-1 bierze udział w regulowaniu wydzielania glukagonu i insuliny – jego obecność zwiększa wydzielanie tej drugiej. Może to wydawać się sprzeczne z tym, czego teoretycznie oczekujemy w leczeniu np. hiperinsulinemii, jednak poza samym zwiększeniem wydzielania insuliny GLP-1 ma też wpływ na zwiększenie wrażliwości komórek, co pomaga im ją wychwycić i obniżyć poziom glukozy we krwi – zmniejsza to ryzyko stanu przedcukrzycowego i wyhodowania sobie cukrzycy. A jak to działa? Pokrótce, GLP-1, powiedzmy obrazowo i bardzo nieprofesjonalnie, analizuje sobie ile glukozy krąży w krwioobiegu i wysyła sygnał ile insuliny wytworzyć, aby paliwo dostarczyć do komórek, ale nie doprowadzić np. do hipoglikemii. Poza tym hamuje działanie glukagonu, hormonu przeciwstawnego do insuliny, który wysyła sygnały do wątroby, że ma produkować glukozę. Dzięki temu nie mamy dodatkowych wyrzutów glukozy z zapasów, gdy ta już została wchłonięta z jedzenia. Produkcja zatrzymana, ryzyko podwyższonego poziomu cukru we krwi zminimalizowane.
W mózgu, poza regulowaniem apetytu, GLP-1 zdaje się oddziaływać na funkcję poznawcze, nasz nastrój oraz tolerancję stresu, co czyni go naprawdę wszechstronnym hormonem. Ja osobiście widzę w tym potencjał we wsparciu budowania dobrej relacji z jedzeniem, pracę nad zajadaniem stresu. Nie każde zajadanie stresu związane jest z odczuwaniem głodu, ale obecność GLP-1 i jego wpływ na nastrój i tolerancję stresu może dać zaplecze i dodatkowe siły do próbowania nowych sposobów działania, np. zajęcia się czymś kreatywnym czy konstruktywnym, zamiast zjedzenia batona. Łatwiej będzie pójść i cieszyć się spacerem, czy zrobić jogę, gdy będziemy się lepiej czuć. A wtedy wykształcenie nawyku może być łatwiejsze, ponieważ GLP-1 wpływa na ośrodek nagrody w mózgu i zmniejsza chęć do kompulsywnego jej poszukiwania. I choć jeszcze nie skończyłam wpisu to chciałabym zaznaczyć że nie mam na myśli tego, ze stosowanie leków to remedium na całe zło, ponieważ opisuję tutaj mechanizm GLP-1 wydzielanego przez nasz organizm. Leki mogą być wsparciem, ale warto pamiętać o dbaniu o własne jelita, które to GLP-1 wydziela.
A jeśli już przy jelitach jesteśmy to tutaj także ma ono swoje działanie. Zmniejsza tempo opróżniania żołądka (co powoduje dłuższe odczuwanie sytości) oraz poprawia motorykę jelit, dzięki czemu trawienie i wchłanianie oraz wydzielanie reszty hormonów odpowiedzialnych za sygnalizację głodu i sytości jest lepiej regulowana.
GLP-1 działa też na nasze serce oraz cały układ krwionośny. Zaobserwowano, że może wpływać m.in. na tętno i ciśnienie. Ma to związek z poprawą wrażliwości komórek na insulinę, dzięki czemu są lepiej zaopatrzone w energię, ich praca jest prawidłowa i odbieranie sygnałów z układu nerwowego może być efektywne.
Co ciekawe, odkryto także, że GLP-1 może mieć znaczenie w zdrowiu kości! Naukowcy zaobserwowali, że może regulować ich regenerację i przeciwdziałać osteoporozie. Niby „tylko” hormon powiązany z jedzeniem, a tak wiele może zdziałać. Oczywiście potrzeba tutaj więcej badań, ale potencjał jest ogromny.
No dobra, fajnie fajnie, glukagonopodobny peptyt to dobry ziomek naszego zdrowia i nic tylko zbijać z nim piąteczki i dawać mu dyplomy za sprawne działanie O ile działa sprawnie… a w zasadzie – o ile organizm go wytworzy. Bo oczywiście, sam w sobie, działa prewencyjnie na wiele schorzeń, ale jeśli już jakieś się pojawią, to one z kolei mogą mieć wpływ na jego ilość i działanie.
U osób chorujących na cukrzycę problem może być dwojaki. Zarówno wydzielanie GLP-1 może być upośledzone, jak i działanie receptorów, które sygnał od GLP-1 odbierają. Obserwowano niższy poziom GLP-1 po posiłkach u osób chorych, a to oczywiście wiąże się ze zmniejszeniem działania na obniżenie poziomu glukozy. Oporność receptorów GLP-1 jak i osłabienie wydzielania w komórkach jelita prowadzi do pogłębienia choroby, toteż mamy tutaj sytuację, w której problem postępuje w czasie. Finalnie może dojść do stanu, w którym osoba chorująca na cukrzycę typu 2, czyli nie zależną od insuliny, będzie potrzebowała stosować insulinę, bo i GLP-1 nie będzie stymulowało trzustki do jej wydzielania. Oczywiście jest jeszcze opcja, w której trzustka nie może wydzielać insuliny w ramach postępującej cukrzycy typu 2, ze względu na degradację komórek odpowiedzialnych za ten proces, ale to temat na wis o cukrzycy, nie samym GLP-1.
Otyłość także związana jest z zaburzeniami w wydzielaniu i działaniu GLP-1, stąd też stosowanie analogów jest oficjalnie uznanym leczeniem tej choroby. Mniej GLP-1 wiąże się z większym apetytem, krótszym i mniej odczuwalnym uczuciem sytości i przyspieszonym tempem pracy przewodu pokarmowego. Pojawia się także oporność komórek na działanie GLP-1 w mózgu, dodatkowy czynnik zaburzający odczuwanie najedzenia. Zaobserwowano także, że zmniejszenie GLP-1 koreluje ze zmniejszonym tempem metabolizmu komórkowego, czyli zmniejszonym poziomem zużywania energii przez organizm. Mówi się także o negatywnym wpływie na metabolizm tłuszczów, co powoduje, że organizm chętniej gromadzi sobie zapasy w postaci tkanki tłuszczowej. Znów takie trochę napędzające się mechanizmy, bo im więcej gromadzimy tym szybciej gromadzimy. Dlatego otyłość jest tak trudną i złożoną chorobą. Na szczęście coraz częściej traktuje się ją poważnie i stereotyp „leniwej i zaniedbanej” osoby chorującej na otyłość eksmituje się w krainę zdementowanych mitów.
Do kolejnych z zaburzeń zdrowotnych, które mogą mieć wpływ na ilość GLP-1 oraz jego działanie zaliczymy sobie zespół metaboliczny. Zespół metaboliczny sam w sobie chorobą nie jest, ale jest to zespół schorzeń, które mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia, udaru mózgu czy na przykład cukrzycy typu 2. Mamy tutaj podwyższone ciśnienie krwi i wysoki poziom cukru we krwi, nadmiar tkanki tłuszczowej, szczególnie wokół talii oraz nieprawidłowy poziom cholesterolu albo trójglicerydów. Badania wykazały, że osoby z tym zespołem mogą mieć upośledzone lub zmniejszone wydzielanie GLP-1 no i oczywiście oporność komórek na ten hormon.
Wystarcz na temat samego GLP-1 przejdźmy może do kwestii analogów. Ponieważ odkrycie samego GLP-1 i jego ról fizjologicznych, to prowadziło do opracowania leków, czyli agonistów receptora GLP-1. Agoniści albo antagoniści jak się mówi, są to leki, które naśladują działanie naszego naturalnego GLP-1 poprzez wiązanie się i aktywowanie receptora. Jak już wcześniej wspomniałam wykazano, że są skuteczne w leczeniu cukrzycy typu 2, otyłości i innych schorzeń metabolicznych, ale okazuje się, że nie tylko.
Gdybym miała krótko powiedzieć, w jaki sposób działają, to powiedziałabym, że dokładnie tak samo jak GLP-1 wydzielany przez nasze jelita. Ot robi to samo co GLP-1 wydzielane po jedzeniu, choć nie jest nim oczywiście. Jedynie ma podobne działanie i co ciekawe, naturalny GLP-1 działa przez kilka minut, analogi znacznie dłużej.
Na rynku mamy dostępnych kilka różnych opcji przyjmowania leku, mamy i tabletki i zastrzyki. Zastrzyki brane raz dziennie, dwa razy dziennie, zastrzyki brane raz w tygodniu, tabletki brane raz czy dwa razy dziennie. Jest tego naprawdę sporo i dobranie odpowiedniego leku zależne jest od wielu czynników – przede wszystkim stanu zdrowia, w tym wyników badań, funkcjonowania przewodu pokarmowego no i osobistych preferencji. Warto wziąć pod uwagę, że terapia tymi lekami jest cholernie droga od kilku stów do kilku tysięcy miesięcznie, a z ich dostępnością bywa różnie.
Mimo iż działanie mają takie samo, lub prawie takie samo, to między samymi lekami można zauważyć drobne różnice.
Pierwszym z leków jest semaglutyd, który znajdziemy np. w Ozempiku czy Wegovy. Przyjmuje się go raz w tygodniu za pomocą wstrzyknięcia i w badaniach okazał się bardzo skuteczny w obniżeniu parametrów cukrzycowych, czyli HbA1C (hemoglobina glikowana), a także w redukowaniu masy ciała
Mamy także semaglutyd w tabletkach. Rybelsus bierze się raz dziennie. On także jest skuteczny w Hb1AC, ale sam w sobie nie został zatwierdzony jako lek na utratę masy ciała. Warto pamiętać, że dobrze byłoby przyjmować go na czczo.
Mamy także liraglutyd, który znajduje się w Victozie albo w Saxendzie i je też przyjmujemy go raz dziennie w postaci zastrzyku, Okazał się skuteczny w obniżaniu HbA1C i promowaniu utraty masy ciała.
Kolejny to dulaglutyd, czyli Trulicity. Jego stosujemy raz w tygodniu za pomocą wstrzyknięcia i on także jest skuteczny w obniżaniu parametrów cukrzycowych oraz redukcji masy ciała.
Pojawił się na rynku także eksenatyd w produkcie Byetta. Ten lek przyjmujemy 2 razy dziennie, także za pomocą zastrzyku i jest to tak zwany lek krótkodziałający. Okazał się mniej skuteczny w porównaniu z zresztą leków. Istnieje także wersja o przedłużonym działaniu w leku Bydureon, który przyjmuje się raz w tygodniu za pomocą wstrzyknięcia i nie ma do końca jeszcze informacji, na ile skuteczny lub skuteczniejszy jest.
Pojawił się także lek Mounjaro, który jest tirzepatydydem działającym dwojako, bo jako agonista receptorów GLP-1 oraz GIP, co odróżnia go od leków będących jedynie analogami GLP-1. O GIP dzisiaj nie piszę, ale warto wiedzieć, ze to kolejny hormon biorący udział w regulacji pracy przewodu pokarmowego i odczuwania głodu oraz sytości. Tirzepatyd stosowany, jak inne analogi GPL-1, jest w leczeniu cukrzycy typu 2 oraz wspomaga redukcję masy ciała poprzez zwiększenie wydzielania insuliny, poprawę wrażliwości na insulinę i hamowanie produkcji glukozy w wątrobie. Badania potwierdzają jego wysoką skuteczność w obniżaniu poziomu HbA1c i redukcji wagi, a także potencjalne korzyści sercowo-naczyniowe i zmniejszone ryzyko rozwoju cukrzycy. Dzięki podwójnemu mechanizmowi działania, Mounjaro może być bardziej skuteczny niż leki działające tylko na receptory GLP-1, ale nie znaczy to, że jest to najlepsza opcja dla każdego. Jest to po prostu kolejny z leków. Więcej nie zawsze znaczy lepiej, szczególnie, że tirzepatyd wykazuje większe ryzyko wystąpienia hipoglikemii.
Wszystko brzmi wybornie, leki idealne, prawda? No nie do końca, bo jak wszystkie leki, mają swoje skutki uboczne. Najczęściej, szczególnie w stosowaniu leków doustnych (ale nie tylko), pojawiają się dolegliwości żołądkowo-jelitowe, takie jak nudności, wymioty czy biegunka. Raczej mają charakter przejściowy, ale są pacjenci, którzy z tego powodu lek muszą odstawić.
Poza tym, w przeciwieństwie do naturalnie wydzielanego GLP-1, leki mogą powodować hipoglikemię, ponieważ dawka jest stała, toteż włączanie leku powinno być stopniowe. Szczególnie gdy stosuje się inne leki, suplementy czy zioła obniżające glikemię. Niezwykle ważne jest także odpowiednie jedzenie i nie unikanie węglowodanów w czasie stosowania leków. IMO nie ma sensu unikać ich w ogóle, ale jeśli jesteś ze mną dłużej to doskonale wiesz co myślę o dietach bez węglowodanów bez medycznych wskazań.
Jeśli chodzi o zastrzyki, to skutkiem ubocznym może być także zaczerwienienie, siniak czy stan zapalny w miejscu wkłucia. Czasem pojawia się reakcja podobna do alergicznej, czyli swędzenie, pokrzywka, obrzęk.
Leki mają także swoje przeciwskazania. Nie powinno się stosować ich u osób, które przeszły zapalenie trzustki, chorowały na raka tarczycy czy dotyczy ich zespół mnogiej gruczolakowości wewnątrzwydzielniczej typu 2. Ryzykowne może być także, szczególnie w postaci tabletek, u osób z gastroparezą lub nieswoistym zapaleniem jelit w wywiadzie.
Oczywiście chciałabym zaznaczyć, na koniec bardzo mocno, że najskuteczniejsze leczenie agonistami GLP-1 to to, które wiąże się ze zmianą stylu życia, poprawą jakości diety oraz zadbaniem o sen oraz odpowiedni ruch, niekoniecznie będący treningiem. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli nie zostaną wprowadzone nowe nawyki i poprawa relacji z jedzeniem, to po kuracji lekiem może nastąpić jojo, tym bardziej, że tempo chudnięcia na lekach może być naprawdę szybkie i niekontrolowane z dietetykiem może wiązać się z ogromnymi kosztami zdrowotnymi. Mam na myśli redukcję przede wszystkim z mięśni, skóry, włosów, paznokci, narządów wewnętrznych, a niekoniecznie tkanki tłuszczowej, ponieważ organizm, jeśli redukuje za szybko, to nie redukuje swoich zapasów, tylko to z czego najłatwiej mu będzie pozyskać energię, by wyrównać deficyt dostarczany z jedzeniem. Czyli sięga po białka naszego organizmu, ponieważ z nich szybciej zrobi energię, niż z tkanki tłuszczowej.
Pamiętaj także, że są to dość świeże leki i badania nad nimi wciąż trwają. Nie do końca jeszcze wiemy, jakie są skutki uboczne długofalowego ich stosowania. Jakie mogą być negatywne konsekwencje dla samopoczucia. Oczywiście poza tymi, które do tej pory zgłaszają mi pacjenci, co oczywiście jest dowodem anegdotycznym, moim doświadczeniem. Pojawiają się takie rzeczy jak dramatyczne zwiększenie apetytu po odstawieniu leku, szczególnie jeżeli lek jest odstawiany nagle, a nie stopniowo. Zgłaszano mi także problem z nudnościami, z bólami brzucha. Problem z trawieniem, problem z samopoczuciem. Oczywiście nie znaczy to, że Ciebie te problemy będą dotyczyć. Szczególnie wtedy, gdy zdecydujesz się na leczenie i będzie ono wprowadzane spokojnie, a Twoja dieta będzie zbilansowana. Wtedy będzie mniejsze ryzyko niedoborów, nie będziesz redukować na hura, tylko wciąż zgodnie z zdrowym tempem redukcji masy ciała, czyli około 0,5-1% masy ciała tygodniowo (w uśrednieniu w okresie czasu). No i podejdziesz do tego z głową całościowo, czyli to tak zwane holistycznie. Czasem się poruszasz, popracujesz nad tym, żeby mniej się stresować, będziesz się wysypiać, będziesz zwracać uwagę na to, co się dzieje z Tobą i dookoła Ciebie. A nie tylko na to, że hej, nie jesteś głodny, no super. Warto też najpierw zacząć bez leków, potem ewentualnie z suplementami, innymi, łagodniejszymi lekami i dopiero na końcu sięgać po ciężkie działa. Zawsze zaczynajmy od podstaw. To jednak nasze zdrowie, prawda?
Na dziś to tyle myślę, że wystarczy i tak tego tekstu jest bardzo dużo i bardzo mi miło, jeśli dotarłaś/eś do końca mojego słowotoku. Więcej na ten temat na pewno jeszcze kiedyś powiem, ponieważ moje notatki jeszcze się nie skończyły. Ale kto miałby czas tyle czytać, nie? 😉 Także na pewno jeszcze o tym usłyszysz w moim podcaście Sok z Kamienia. A na dzisiaj zostawiam Cię z tą dużą ilością wiedzy w pigułce.
Daj znać co myślisz o analogach GLP-1!
Dodaj komentarz