Lubię jeść, oj lubię i jeśli mnie obserwujecie na Instagramie to doskonale o tym wiecie. A jeśli nie, to hej – szybko nadrabiajcie, bo najczęściej komunikuję się z Wami za pomocą story! Ale nie o tym dzisiaj przecież… Wróćmy więc do jedzenia. Lubię jeść, ale nie lubię gotować, a na pewno nie za często. I nie mam też na to, jak sporo z Was, za wiele czasu. Dlatego jakiś czas temu postanowiłam, że posprawdzam dostępne w mojej okolicy cateringi. Poza tym, że czasem lubię je zamówić dla siebie, to nie raz nie dwa dostałam pytanie od pacjenta lub obserwatora – jaki zamówić, by było zdrowo, wartościowo i zbilansowanie.

No to ten, lecimy. To będzie długi wpis. Ostrzegam i obiecuję jednocześnie 😀

WSPÓŁPRACA SIUPRYZA

Zwykle testuję na swój koszt, ale tym razem miałam przyjemność sprawdzić na swoim organizmie działanie jednej z firm, w ramach współpracy. Dość niedawno w mojej skrzynce mailowej znalazłam wiadomość od WygodnaDieta.pl, czy nie chciałabym wyrazić swojej opinii na temat oferowanych przez nich zestawów. No jakże mogłabym nie chcieć? Jedzonko pod nos, diety dedykowane konkretnym celom, kolejna polecajka dla pacjentów i obserwujących? Jasne, że TAK.

Ale nie martwcie się, niezależnie od tego, czy to współpraca, czy nie, moja opinia jest w pełni szczera. Znacie mnie, nie lubię wciskać kitu. Także lecimy z tematem.

TO ILE TEJ ENERGII W TORBIE?

Jako, że aktualnie jestem w redukcji i mam IO (szok niedożywienie 😉, wybrałam dla siebie wariant 1500 kcal z niskim IG. 1500 z dwóch względów: jestem wybredna w opór i więc założyłam, że jakieś posiłki na pewno wymienię, oraz poniżej zaplanowanej na dla mnie energetyczności diety, bo znam siebie – zawsze coś sobie dojem.

Jak w większości kateringów, co jest dla mnie niezrozumiałe, diety IO/IG są zaplanowane na 5 posiłków, 3 główne dania i dwa mniejsze (drugie śniadanie i przekąska). Oczywiście daje to pole do popisu w kontekście zmiany układu, np. śniadanie + drugie i podwieczorek + kolacja, dla stworzenia 3 czy 4 posiłków. I tak właśnie zrobiłam jedząc.

DOSTAWA

Umówienie dostawy pod wybrany adres nie było żadnym problemem ze strony pracowników kateringu WygodnaDieta.pl. Jak zwykle problem miałam ja – brak domofonu na kod w domu. W przypadku dłuższej współpracy zapewne wystarczy dać kluczyk dostawcy i po problemie. Na szczęście mam już swój cudowny gabinecik z domofonem klikanym i dostawę mogłam umówić tam. Także codziennie rano czekał mnie spacer po jedzonko (czy to w dzień pracy w gabinecie, czy w dzień pracy z innego miejsca), a to tylko na plus dla dziennej aktywności.

Nie wiem w jakich godzinach paczki do mnie docierały, ale pamiętam, że dostawa była do 8mej rano. Zakładam jednak, że była znacznie wcześniej. Papierowa torba czekała codziennie pod wejściem do mojej kanciapy, zamknięta, zabezpieczona, pełna pyszności.

POSIŁKI

Już pierwsza paczka mnie zachwyciła. Bez kitu. Kolorowo, różnorodnie, zachęcająco.

W opcji 1500 śniadania miały ok 390 kcal, drugie śniadania i desery 180 kcal, obiady ok 450 kcal i kolacje ok 300 kcal. Czyli wychodzi około tego co powinno. Moje zboczenie zawodowe trochę zawyło i zapłakało, gdy okazało się, że nie miałam rozpiski makro każdego posiłku, na torbie z jedzeniem znajdziemy informację o makro przeznaczonym na cały dzień. Informację tą znajdziemy także w panelu klienta kateringu Wygodnadieta.pl

No i na oko trochę się nie uradowałam, ale do tego dojdziemy. Najpierw trochę o samej smakowitości i sytości posiłków.

Zaskakująco naprawdę większość była przepyszna. Wieta, że wybiórczość pokarmowa u mnie mocno, a szamałam z przyjemnością prawie wszystko. Najgorzej wchodziły mi obiady (choć nie wszystkie) i pogardziłam rybą (no bo nie jem).

Zagubiłam w akcji zdjęcia zestawów z poniedziałku i piątku (może tylko na story wrzuciłam? Hm…) ale mam wtorek-czwartek, także patrzcie jakie fajne jadłospisy 😀

SMAKÓWA FEST

Było kilka takich dań, które sprawiły, że usiadłam i żałowałam, że to 1500, nie jestem kulturystką i moja dieta nie wynosi 4500 😉Pierwsze, co wysłało moje kubki smakowe w kosmos radości to, o dziwo, obiad. Wołowe kotleciki z sosem pomidorowym i natką pietruszki to był szał. Uwielbiam krowinę, ale wiem, że łatwo ją zepsuć. Kucharzom kateringu WygodnaDieta.pl „nie udało się” i wyszło cacy.

Najwięcej sztosików trafiło się na śniadania, zdecydowanie. Taka frittata z cukinią i serkiem greckim, warzywami i serkiem wiejskim zaskoczyła mnie smakiem. Podejrzewałam, że będzie gumowo, bez smaku i rozciapciane przez cukinię, a było naprawdę super. Dobrze doprawiony „placek” maczany w serku i zagryzany pomidorkami wszedł tak gładko, że smutek mnie ogarnął, gdy zjadłam ostatni kawałek.

Następne dwa śniadania też rozbiły pulę. Śniadanie to w ogóle mój ulubiony posiłek i tutaj katering WygodnaDieta.pl wstrzelił się idealnie. Plasterki żółtego sera, słupki warzyw, pesto i pieczywko, następnego dnia plasterki ligawy, sałatka z serkiem, sos malinowo-rozmarynowy (jakie mięso z tym było PYSZNE) i pieczywko zaspokajały i potrzebę chrupania i poczucie najedzenia się czymś konkretnym (świetne, acz ciężkie w smaku pieczywo). Do śniadania z serem dorzuciłam też ciasteczka migdałowe i owszem, były dość suche, ale połączone z truskawkami wchodziły jak złoto. Na pewno nie najadłabym się tym jako przekąską jedząc 5 posiłków dziennie, ale jako słodkie zakończenie śniadania sprawdziły się idealnie.

W ogóle środa to był dzień, który w zasadzie cały mi podszedł wyjątkowo. Poza serem żółtym i ciastkami, tego dnia mogłam podjeść kotleciki z indyka w sosie koperkowym, koktajl jagodowo-borówkowy i sałatkę z wędzonym łososiem (jedna z dwóch ryb, które toleruję). W sałatce jedynie fasola mi nie podeszła, ale to też kwestia mojej niezgody smakowej z prawie wszystkimi strączkami (ej, wiecie, że orzeszki ziemne to też strączki? :D)

Do zaskakujących mnie smaków, które okazały się naprawdę satysfakcjonujące mogę zaliczyć piernik pomidorowy. PIERNIK POMIDOROWY. Brzmi totalnie dziwnie, a smakuje niezwykle dobrze. Na tyle, że już wyszukałam sobie przepis i może kiedyś trafi do mojego piekarnika. Ino mandarynki, które były w zestawie niekoniecznie się sprawdziły. Nie były najświeższe, może trafiła mi się jakaś zepsuta, no ale każdemu może się zdarzyć. Ale piernik uratował sytuację 😉Wilgotny, mocno korzenny, sycący. Myślę, że warto rodzinę zaskoczyć nim na święta, bo czemu nie 😀

Do listy „smakówa” mogę zaliczyć też zestaw omlecików z frużeliną jagodową. Okej, omlety suche jak pieprz, ale jagody zrobiły swoje. Takie trochę biszkopty z dżemem. Wyjadłam do zera!

Ogólnie mogę uznać drugie śniadania i desery za udane (choć nie wszystkie, ale to zaraz), bo w piąteczek trafił się wyborny sernik limonkowy na owsianym spodzie i śliwki, oraz sałatka owocowa (znaczy truskawki i borówki) z jogurtem i orzechami

Ostatni dzień zakończyłam także z przytupem. Szaszłyk z halloumi, bakłażanem, pieczarkami i papryką nie przekonywał mnie z nazwy, bo z halloumi to było moje pierwsze spotkanie, a bakłażan i ja to dość burzliwa relacja. Ale o cie panie borze szumiący, halloumi świetnie skrzypiące w zębach i mięciutkie warzywa, z słodko-ostrym sosem wycisnęły z moich oczu kilka łez żalu 😉 że był tylko jeden! A do halloumi chyba się przekonam i sprawdzę sama, czy też będę umiała go tak fajnie przygotować.

NIE SIADŁO

Oczywiście nie wszystko mi podeszło i to jest jeden z powodów, dla których nie mogłabym żyć w 100% na kateringach. Ot, jestem wybredna.

Pomijamy oczywiście dorsza z wtorku i mirunę z piątku, bo po prostu nie jadam takich rzeczy.

Pierwszym NOPE w moim przypadku (bo przypominam, że smak to rzecz gustu) była zdecydowanie panna cotta z musem żurawinowym. „Galaretka” śmietankowa zupełnie nie podeszła mi smakiem, jakaś taka gorzka, mus także raczej przypominał galaretkę i zupełnie nie komponował się ze śmietankowym kompanem. Nie dojadłam, dobrze, że to był dodatek do śniadania, bo bym głodowała 😀

Nie weszła mi też tarta orkiszowa ze szpinakiem. Jakaś taka mokra, mało wyrazista. To pewnie kwestia tego szpinaku i tego, że zielone jedzenie mi nie podchodzi, ale spodziewałam się raczej – skoro tarta – czegoś a’la pizza, na twardym spodzie. A tu taki miękki, mokry placek. Zjadłam połowę, bom była głodna, ale nie dałam rady reszcie. Sosik był wyborny, mocno żałowałam, że ta „picka” nie i nie był w stanie tego naprawić. I ból dodatkowy bo to był dzień z panną cottą 😀

Curry z indykiem z obiadu, z następnego dnia, też mnie nie zachwyciło, ale to tylko dlatego, że mięso – mimo pływania w sosie, było suche i twarde. Pewnie nie zamknięte przed gotowaniem i całą wodę oddało do sosu. Komosa z pestkami dyni przepyszniutka. Warzywa w sosie też były super. Chrupiące, tylko to mięcho zawaliło sprawę. Tego samego dnia wpadło też tagiatelle z podgrzybkami, ale nie miałam okazji go zjeść, więc nie wiem jak smakowało. Mężowi nie podeszło, ale żeby wybronić to danie dodam, że my nie lubujemy się w grzybach. Pieczarki i grzybowa BEZ grzybów spoko, innych raczej nie zdarza nam się jadać.

No i z dań NA NIE TOTALNIE to by było na tyle. Więc jak na 15 posiłków to jest naprawdę spoko. Resztę dań mogę zaliczyć do kategorii dobre/znośne ale nie wywołujące fajerwerków radości.

SAMOPOCZUCIE

Od razu zaznaczę, że moje IO jest w remisji, więc na wiele mogę sobie pozwolić, jeśli chodzi o jedzenie, wiele organizm mi wybacza. Także nie było posiłku, po którym czułabym się źle, zmęczona, senna czy miała wyraźne skoki lub spadki glikemii, ale moja opinia kateringu WygodnaDieta.pl nie opiera się tylko o to co ja czuję, ale także o to, co polecam moim pacjentom i czytelnikom.

I tutaj już mam kilka Julkowych Zarzutów. Pierwszym z nich jest to, że posiłki nie są skomponowane zgodnie z zasadą talerzyka, która jest podstawą diety z niskim indeksem. Oczywiście posiłki bilansowane przez dietetyka kateringu Wygodnadieta.pl mogą od tej zasady odbiegać, bo skupia się on w planowaniu na ładunku glikemicznym posiłku, jednak uważam, że warto na to zwrócić uwagę, szczególnie gdy zaczynamy z dietą dla Insulinoopornego i poza biernym odbieraniem i spożywaniem posiłków, chcemy nauczyć się je komponować pod swoje zaburzenie metaboliczne.

Druga sprawa to coś, czego także pewnie się mocno czepiam, ale jestem mocno wyczulona w tym temacie. Warzywa. Dzienne zdrowe minimum, niezależne od ilości kcal, to 400 g dziennie. Niestety na moje wprawne oko – a wiecie, że warzyw żrę jak opętana – nie były to ilości, które dobijałyby do tego minimum. No i na pewno nie były to ilości zgodne z zasadą talerzyka. Owszem owszem, do posiłków warzyw zawsze można sobie dołożyć, nie są mocno kaloryczne, ale to mnie bardzo zaniepokoiło.

W trakcie tworzenia tego wpisu dostałam informację o ilości warzyw dziennie i wierząc na słowo jest ich 560-850 g dziennie. Domyślam się, że jest to ilość w którą wchodzą warzywa w sosach lub użyte w potrawach.

CO JULCE SIĘ PODOBAŁO?

Ale hej, poza tym co mi się nie podobało, to jest kilka rzeczy, które mnie zachwyciły.

Pierwsze to różnorodność posiłków. Zamawiając katering WygodnaDieta.pl możemy spodziewać się, że poznamy dużo ciekawych smaków, nowe potrawy, których zwykle nie chce nam się robić, bo są czasochłonne. Możemy mieć pewność, że jadłospis będzie zróżnicowany, kolorowy, apetycznie wyglądający.

Drugie co mi bardzo przypasowało, to łączenie faktur/tekstur posiłków. Może nie we wszystkich, ale większość z nich miała coś chrupiącego, coś kremowego, coś wyrazistego, coś miękkiego i twardego. Warzywa i owoce były świeże, ładne, pokrojone w kawałki na gryza lub dwa. No raz te mandarynki zaliczyły wtopę, ale tak to było świetnie! Smaki także w większości były kontrastujące, co sprzyja spokojnemu i świadomemu spożywaniu posiłków, a to ma ogromne znaczenie dla trawienia, tempa wchłaniania glukozy i wydzielania insuliny.

Kolejny aspekt, który bardzo mi się podobał, to zrównoważenie posiłków wytrawnych posiłkami słodkimi. Raz zdarzyło się, że drugie śniadanie było wytrawne, ale tak to ciasta, ciasteczka, sernik, jogurty, koktajle. Świetne przełamanie w ciągu dnia i świetna opcja dla opanowania chęci przegryzienia w ciągu dnia czegoś słodkiego. To zdecydowanie ułatwia „trzymanie” diety i pracę nad podjadaniem niezwiązanym z emocjonalnym kompulsywnym jedzeniem.

ZAMAWIANIE

To teraz może trochę formalności związanych z kateringiem WygodnaDieta.pl. Zacznijmy od zamawiania. Jak większość kateringów, mają oni swoją stronę, gdzie wybór rodzajów diet jest naprawdę szeroki. Naliczyłam 15 rodzajów. Okej, nas interesuje w tym momencie opcja diety dla Insulinoopornych, ale ilość możliwości jest naprawdę imponująca. A do tego nie jest to tylko warszawska opcja, bo WygodnaDieta.pl dostępna jest w każdym województwie!

Po wybraniu interesującej nas opcji możemy podejrzeć przykładowe menu i zapoznać się z opcjami energetyczności. W tym wypadku mamy 1000, 1200, 1500, 1800 i 2000. I mam nadzieję, że te dwie pierwsze opcje wybierają osoby, które dodają coś do swoich posiłków 😉

Następnie wybieramy sobie ilość kcal oraz okres, na jaki dietę chcemy zamówić i fajnie, że możemy pominąć weekendy, bo nie każdy chce trzymać plan czy deficyt w tygodniu (dieta 5:2, gdzie deficyt energetyczny jest tylko 5 dni w tygodniu). Możemy też wybrać poszczególne dni, nie musi to być „zamknięty” ciąg.

Wybierając od razu widzimy koszty w sumie oraz w przeliczeniu na dzień. I oczywiście im więcej dni (powyżej 20tu), tym wyższy rabat, choć zauważyłam, że przy wyborze 1, 2 lub 3 miesięcy nie zmienia się już nic w kosztach. Więc w zasadzie najlepszą opcją wydaje mi się zamawianie na miesiąc co miesiąc.

Do zamówienia możemy dorzucić kilka opcji: bio opakowania czy sztućce jednorazowe, które doliczane są kosztem dziennym, a także można zakupić torbę termiczną (zostawiamy ją przed drzwiami, lub w miejscu odbioru paczki i kurier zostawia w niej nasze posiłki) oraz zestaw sztućców w etui. Za te dwie opcje koszt jest jednorazowy.

Po dodaniu do koszyka możemy dodać też inne plany, także zamówić można kilka opcji, dla kilku osób wróżnych energetycznościach.

DIETETYK

Ciekawą możliwością jest kontakt z dietetykiem kateringu WygodnaDieta.pl, który pomoże nam dobrać odpowiedni dla nas jadłospis i ilość kcal. Nie sądzę jednak, by ta opcja zakładała interpretację wyników badań i indywidualizację planu, ale jest to fajna możliwość, gdy naprawdę nie wiemy co będzie dla nas najkorzystniejsze.

WYMIANA SKŁADNIKÓW

Jako, że jestem dość wybiórcza pokarmowo, a niektórzy mają alergie pokarmowe, nietolerancje i po prostu preferencje smakowe, dopytałam czy jest opcja eliminacji lub wymiany składników – np. rezygnacja z ryb, czy pożegnanie się z ogórkiem (tego nie jada mój mąż). Niestety, nie ma takiej opcji, a szkoda, bo to wyklucza niektórych potencjalnych klientów.

CELIAKLIA

Dopytałam także o kwestię diet bezglutenowych, gdyż osoby chorujące na celiaklię lub mające mocną alergię na gluten, bądź jego nietolerancję powinny mieć posiłki przygotowywane w bardzo restrykcyjnych warunkach. Inne naczynia, inne przybory kuchenne, oddzielne spiżarnie i magazyny produktów. Niestety otrzymałam odpowiedź, że diety BG nie są polecane dla chorych lub alergików, bo mogą być zanieczyszczone glutenem. Warto o tym widzieć.

PODSUMOWANIE

Dobra, powoli dobijamy do portu, więc czas na krótkie zebranie myśli, dla podsumowania i dla tych, którzy pominęli główną część wpisu i przeskrolowali od razu tutaj. No to krótko:

PLUSY:

  • posiłki są smaczne, estetyczne, atrakcyjne wizualnie oraz sensorycznie. Kolorowo, chrupie, miękkie, twarde, wyraziste, słodkie, pikantne, bogate w przyprawy i zioła. Dieta zachęca do jej stosowania.
  • posiłki są różnorodne, nierzadko takie, których po prostu nie chciałoby się przygotowywać w domu, bo są pracochłonne, więc dieta z pudełka jest atrakcyjna i urozmaicona, co może być bardzo korzystne w kontekście dostarczania witamin i soli mineralnych, szczególnie u osób, które jadły monotonnie.
  • kolory diety podbijane są przez warzywa, które także nie są monotonne, znajdziemy w diecie bogaty bukiet prosto z warzywniaka
  • produkty są świeże, dobrej jakości, nie rozgotowane, dobrze dobrane pod kątem ich atrakcyjności
  • zdecydowanie na plus jest to, że smażenie nie jest domeną diety IG w kateringu WygodnaDieta.pl. Potrawy gotowane, duszone, pieczone, świeże – to świetnie wpływa na jakość jadłospisów.
  • na oko dieta wydaje się być bogata w odpowiednie tłuszcze, czyli przewagę tłuszczów roślinnych nad zwierzęcymi, zdaje się także zawierać sporo niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, choć tu strzelam ze składu, nie wiem dokładnie, ile ich znajduje się w planie

MINUSY:

  • posiłki niekoniecznie są zgodne z zasadą talerzyka, którą tak mocno propsuję pacjentom i obserwatorom. Oczywiście nie jest to jakaś zasada, która nie może być złamana w diecie IO, jednak powinna stanowić podstawę żywienia Insulinoopornych, szczególnie tych, którzy jeszcze nie są w remisji.

DLA KOGO?

Komu zatem polecałabym katering WygodnaDieta.pl w opcji diety z niskim IG? Osobom zabieganym, chcącym jeść różnorodnie, kolorowo, próbować nowych smaków, nie przejmować się staniem przy garach.

W kontekście IO dla osób z insulinoopornością w remisji lub z niewielkimi zaburzeniami w krzywych. Oczywiście z dopasowaniem posiłków do swoich potrzeb (np. łączeniem śniadania z drugim i kolacji z podwieczorkiem).

Ocena: 8/10