Bycie na diecie, zmiana nawyków żywieniowych, reorganizacja podejścia do jedzenia – doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dla większości nie jest to taka prosta i oczywista sprawa, jak dla nas – dietetyków (choć z tym prosta to może przesadziłam, bo my także mierzymy się z zaburzeniami, zachciankami, złymi relacjami z jedzeniem i mimo posiadania obszernej na temat żywienia wiedzy – czasem potrzebujemy się zatrzymać i zrewidować nasze podejście).

Część z nas, w ramach samorozwoju, raz na jakiś czas patrzy na siebie z boku i dochodzi do wniosku, że chyba czas coś zmienić, bo nam się priorytety zdrowotne/sylwetkowe/życiowe zaburzyły i przydałaby się jakaś interwencja w naszym stosunku do jedzenia. I wtedy sięgamy po różne opcje – popularne diety, gotowce z grupek, forów czy blogów (np. takie jak moje plany dla IO, które znajdziesz na przykład tutaj i tutaj), konsultacje z dietetykiem lub rozpisane przez niego indywidualnie plany żywieniowe, czy to z przepisami do wyboru, czy z zaplanowanym całym tygodniem od A do Z. Ale czasem okazuje się, że nawet mimo takich przygotowań na naszej jedzeniowej drodze staje dużo pytajników i nie zawsze wiemy co zrobić.

Fajnie, gdy istnieje możliwość podpytania kogoś jak sobie radzić, gdy mamy jakąś dietetyczną zagwozdkę, ale posty na grupach często akceptowane są po dłuższym czasie, nierzadko osoby komentujące nie mają pojęcia o temacie, na który się wypowiadają, a dietetyk z którym współpracujemy akurat nie odpisuje/ma wolne/jest po pracy, a na domiar złego google wypluwa setki sprzecznych odpowiedzi i dalej zostajemy z niczym.

Dlatego postanowiłam zebrać w tym wpisie najczęściej padające w moją stronę pytania dotyczące stosowania diet/planów/założeń żywieniowych. I oto ono – FAQ diety, czyli przydatne odpowiedzi na pytania: co mam zrobić gdy...

…nie ma w sklepie warzyw lub składników, które mam rozpisane w planie albo nie mam na nie ochoty?

Wymień je na inne! W przypadku warzyw najlepiej dobierać te same kolorystycznie warzywa albo z tych samych grup warzyw (np. korzeniowe), ale jeśli wymienisz je na zupełnie inne warzywo, na które masz ochotę – także będzie dobrze. Ważne, by jeść różnorodnie i smacznie. Mogą być to warzywa świeże, gotowane, mrożone czy nawet konserwowe (uwaga na skład konserw, zawartość soli czy cukru oraz innych dodatków zmienia wartości i energetyczność!). Warto jeść sezonowo.

Jeśli chodzi o inne produkty, to także wymiana ich w obrębie grup pokarmowych będzie jak najbardziej na miejscu. Mięso wymieniaj na drób, chudy nabiał, jaja, ryby czy roślinne źródła białka np. strączki, tofu, tempeh czy seitan. Mąkę pszenną pełnoziarnistą na mąkę żytnią pełnoziarnistą, owsianą, orkiszową czy mąkę gryczaną. Kasze, płatki, ryże i makarony także możesz swobodnie wymieniać między sobą, dobrze tylko by były podobnej grubości albo przemiału – np. kaszę gryczaną na pęczak, ryż brązowy na dziki, basmati czy kaszę owsianą, makarony pełnoziarniste na makarony żytnie, gryczane, orkiszowe, ze strączków…

…mam ochotę zjeść coś innego?

To zjedz 🙂 Ale zanim to zrobisz zapoznaj się z zasadą 80/20 i zastanów też, czy to, co chcesz zjeść nie zaszkodzi Twoim celom dietetycznym – poprawie zdrowia, opanowaniu ataków senności, złego samopoczucia, wzdęć czy objawów alergii pokarmowej. Nie zawsze warto ulegać zachciankom, czasem warto też odroczyć je w czasie stosując np. zasadę 15 minut z zasad z zegara Jeśli masz ochotę na coś innego niż masz rozpisane w planie, nie jest to szkodliwa dla Twojego samopoczucia zachcianka lub chcesz wymienić cały posiłek na zupełnie inny to najważniejsze, co musisz zrobić to świadomie wybrać, na co sobie pozwolisz i mieć na względzie to, że jeśli np. przekroczysz energetyczność wymienionego posiłku to może to wpłynąć na Twój cel, np. redukcji masy ciała, a jeśli będzie on nieprawidłowo skomponowany to może wpłynąć na Twoje późniejsze zdolności do koncentracji, ilość energii, siłę na treningu czy późniejsze pojawianie się kolejnych zachcianek. Jednak zjedzenie raz na jakiś czas czegoś bardziej kalorycznego, czegoś mniej zbilansowanego (jeśli Twój stan zdrowia Ci na to pozwala), czegoś „niezdrowego” to nic złego! Rozsądne podejście do żywienia zakłada, że czasem będziesz rozpieszczać swoje podniebienie, a nie tylko pilnować czy zgadza się ilość kalorii 🙂

…mam uczucie pełnego brzucha niezależnie od tego co zjem?

Zwróć uwagę, czy aby na pewno pijesz odpowiednią ilość wody w odpowiednim czasie (za dużo na raz nie pozwoli Ci się optymalnie nawodnić, nawet jeśli będziesz wypijać odpowiednią dziennie ilość). Jeśli masz problem z piciem wody może to powodować odwodnienie, a ono będzie wpływało na tempo pracy układu pokarmowego oraz tempo przesuwania się jedzenia i mas kałowych przez jelita. Dziennie nasze jelita „przelewają” ok 8 litrów wody z całego organizmu, co ma na celu prawidłowe trawienie, wchłanianie i przesuwanie się treści pokarmowej przez te kilka metrów „rury” i zaburzenia w tym miejscu mogą powodować uczucie pełnego brzucha, wzdęcia, a nawet dolegliwości bólowe.

Drugim problemem może być zakażenie bakterią Helicobacter Pylori – ma ją w swoim układzie pokarmowym wiele osób, jednakże nie u wszystkich daje ona objawy. Mimo wszytsko warto zareagować, gdy pojawią się pierwsze symptomy, bo bakteria ta nie dość, że utrudnia trawienie i wchłanianie niektórych składników odżywczych to jest odpowiedzialna na ok 80% występujących wrzodów żołądka i dwunastnicy. Niepokojące objawy to właśnie uczucie pełności brzucha (tzw. „wywala mi bęben”) niezależnie od porcji i rodzaju jedzenia, odbijanie „powietrzem” między posiłkami, ból żołądka na czczo lub gdy przerwy między posiłkami są za długie, biegunki „bez powodu”.

…nie chudnę?

Poświęciłam temu przypadkowi cały osobny wpis, także zapraszam Cię do lektury wpisu pt. dlaczego nie chudnę?

…nie pasuje mi sposób przygotowania dania albo jego przyprawienie?

Zmień je. Zamiast jajecznicy zjedz omlet albo jajka na miękko czy na twardo. Zamiast potrawki z kurczaka zjedz polędwiczki z grilla, zamiast spaghetti zjedz klopsiki albo mielone. Nie masz czasu na zapiekankę, która musi siedzieć w godzinę w piekarniku? Zrób danie na parze czy sałatkę. Jeśli masz gotową rozpiskę, której się trzymasz i nie chcesz wymieniać produktów rozpisanych do przygotowania dań, to tak naprawdę najważniejsze jest wykorzystanie składników – to co z nich przygotujesz, czy będzie to sałatka, zapiekanka, czy nawet zjedzenie wszystkich składników osobno – nie ma znaczenia. Oczywiście warto unikać nadmiernego smażenia, czy ciągłego jedzenia płynnych posiłków (np. ciągle koktajle i zupy na zmianę), ale poza tym – wolna wola, przygotuj posiłek tak, by Tobie smakował i Tobie odpowiadał konsystencją, fakturą i wyglądem.

To samo tyczy się przyprawiania – poza solą i cukrem, to jakich ziół czy przypraw użyjesz (nawet jeśli inne są na liście produktów do przygotowania dania) nie ma znaczenia w kwestii diety. A ma ogromne znaczenie dla tego, czy danie będzie Ci smakowało. Dlatego jeśli nie lubisz cząbru na schabie, ale tymianek pasuje Ci do świni – to zamień je! Uwielbiasz zieleninę, a w przepisie nie ma szczypiorku, koperku czy natki pietruszki? Dodaj je! To Twój posiłek, Ty masz czuć się dobrze jedząc to, co przygotowujesz. Uczulam raz jeszcze tylko by nie bawić się w zamiany na więcej soli i cukru, te już mają znaczenie dla naszego zdrowia.

…źle się czuję po jakimś składniku z posiłku?

Po surowej papryce Ci się odbija? Po cebuli boli Cię brzuch? Po pomarańczy masz wrażenie, że puchnie Ci język? Kolejny raz po szpinaku tańczy czy w jelitach?

Pierwsza sprawa, obserwacja. Jeśli nie jest to zagrażająca życiu reakcja alergiczna, która może skończyć się szokiem anafilaktycznym, to warto dać temu produktowi jeszcze raz czy dwa szansę w innych kombinacjach składników lub innej formie obróbki – być może to jednorazowa przypadek związany ze świeżością lub ilością produktu w daniu.

Druga sprawa – Jeśli masz dietetyka – daj mu o tym znać i wspólnie podejmijcie decyzję co z tym zrobić.

Jeśli nie masz dietetyka, albo czekasz na kontakt z nim – nie jedz po prostu tego, co masz wrażenie, że Ci szkodzi – ALE nie eliminuj wszystkich składników, które wydają Ci się problematyczne. Jak najszybciej skontaktuj się z alergologiem, by ustalić, czy masz jakieś alergie pokarmowe, czy alergie krzyżowe. Możesz też wykonać testy nietolerancji niektórych składników pokarmowych (np. laktozy) – nie daj się naciągnąć na testy IgG – to pseudodiagnostyka, o której pisał dr Damian Parol na swoim blogu.

Warto też umówić się na konsultację z dietetykiem, by w razie potwierdzenia alergii lub nietolerancji pomógł dobrać odpowiednie produkty, które zastąpią dany składnik, tak by dieta, którą stosujesz nie była niedoborowa. Jeśli masz ten problem – zapraszam na #darmowewtorki – wspólnie ustalimy, co możesz zrobić dla swojego zdrowia.

…źle się czuję po jakimś posiłku?

Najpierw ustalmy, co to znaczy, że źle się czujesz po posiłku:

SENNOŚĆ: Jeśli odczuwasz senność od razu po posiłku, to może to być całkiem naturalna reakcja organizmu. Po jedzeniu (w miarę możliwości) powinniśmy dać organizmowi trochę czasu i spokoju na trawienie, jednakże jeśli ta senność i zmęczenie są patologiczne – zamykają Ci się oczy, ledwo stoisz, „zasypiasz na stojąco”, nie możesz myśleć, masz wrażenie, że poruszasz się w wodzie czy gęstym kisielu – to warto zastanowić się, czy posiłek był odpowiednio skomponowany pod stan Twojego zdrowia. Być może w posiłku było za dużo węglowodanów prostych, które spowodowały nagły wyrzut insuliny i glukozy do krwi? Być może w posiłku było za mało zdrowych tłuszczów i białek? A może nie było w nim błonnika? Jeśli senność wystąpiła ok. 2-3 godziny po posiłku warto zbadać poziom glukozy – czy aby nie wystąpiła hipoglikemia reaktywna (poposiłkowa), która także będzie wymagała analizy posiłku oraz planu żywieniowego. Jeśli poziom glukozy będzie odpowiedni może to być kwestia hiperinsulinemii, którą może wykryć badanie krzywej glukozo-insulinowej.

BÓL BRZUCHA: Jeśli jest to jednorazowa sytuacja być może jest to kwestia świeżości produktów, które użyte zostały do przygotowania dania. Może to być też kwestia przejedzenia lub za szybkiego zjedzenia posiłku (niedokładne gryzienie, rozciągnięcie ścian żołądka), jego temperatury (za ciepły lub za zimny). W takim wypadku mogą pojawić się nawet wymioty czy biegunka. Jeśli jednak ta sytuacja powtarza się po posiłku z tych samych składników, bądź po różnych posiłkach, warto skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem w celu wykluczenia alergii, nietolerancji pokarmowych, problemów z wydzielaniem soków żołądkowych, zakażeniem helicobacter pylori czy np. obecnością wrzodów żołądka lub dwunastnicy. Lekarzem, do którego warto się udać, jest gastrolog i alergolog.

ODBIJANIE: Przyczyn odbijania się, czy bekania po posiłku może być kilka. Pierwszą z nich może być (występujące bardzo często) za szybkie jedzenie, czy jedzenie dużych kęsów na raz, które może wiązać się z połykaniem powietrza. Będzie ono później szukało ujścia, najczęściej przez przełyk. Podobne problemy mogą wystąpić przy piciu napojów gazowanych, które w żołądku jeszcze buzują. Aby ułatwić sobie „odpowietrzenie” żołądka podnieś obie ręce nad głowę i „otwórz gardło” patrząc w górę, co ułatwi Ci „beknięcie”.

Jeśli jednak odbijanie się nie wiąże się z zalegającym w żołądku powietrzem i wiąże się z odbijaniem się jakimś konkretnym smakiem czy produktem, może być to spowodowane problemami z trawieniem, które mogą wynikać z nadkwaśności lub niedokwasoty żołądka. Jeśli problem ten będzie się pojawiał częściej, łączył z uczuciem uporczywego ssania, zgagą, nudnościami, uczuciem pieczenia w żołądku czy gardle – nie czekaj, zapisz się do gastrologa, być może Twój układ pokarmowy wymaga interwencji lekarskiej.

CZKAWKA: Czkawka jest skurczem przepony, która może pojawić się bez powodu, ale może też mieć kilka przyczyn. Czkawka może być spowodowana tym samym co odbijanie, czyli połkniętym powietrzem. Skurcz przepony ma pomóc w usunięciu go z żołądka. Czkawka może także pojawić się w przypadku przejedzenia (i powodować wtedy nawet ból), co ma pomóc treści żołądkowej w przedostaniu się do dwunastnicy. Czkawka może także pojawiać się przy nietolerancji lub alergii pokarmowej, więc jeśli często czkasz po (na przykład) produktach pszennych czy truskawkach i dodatkowo odczuwasz np. ściśnięcie przełyku, to warto rozważyć konsultację z alergologiem, czy potwierdzić lub wykluczyć problem zdrowotny. Kolejnym z powodów, dla których może pojawić się czkawka, jest także zbyt suchy lub za duży kęs, który „za wolno” przesuwa się przez przełyk i organizm w ten sposób próbuje pomóc sobie w przepchnięciu go do żołądka. Najczęściej odczuwamy wtedy także dyskomfort między gardłem a żołądkiem. Aby tego uniknąć, warto jeść powoli, dobrze gryźć i mieszać jedzenie ze śliną, która ułatwi przesuwanie się kęsa przez przełyk. Warto także popracować nad daniem (dodać wody, oliwy, jogurtu, itd.) by nie było ono tak bardzo suche.

WZDĘCIA: Pęcznienie brzucha, przelewanie, uporczywe gazy, bolesne ruchy w jelitach mogą pojawić się z kilku powodów. Między innymi, jak odbijanie i czkawka, mogą być powodem za szybkiego jedzenia i połykania powietrza, które nie wydostanie się przełykiem, a zostanie przepchnięte w dalsze odcinki pokarmowe. Wzdęcia mogą także wynikać z problemów trawiennych spowodowanych niedokładnym gryzieniem jedzenia, które z tego powodu jest trudniej strawne (trawienie zaczyna się już w jamie ustnej za pomocą enzymów w ślinie), które zalega w jelitach i fermentuje. Wzdęcia mogą także pojawić się przy nadmiarze tłuszczów lub węglowodanów w posiłku, które będą nadmierną pożywką dla indywidualnej flory jelita – tutaj warto porozmawiać albo z dietetykiem, albo spróbować popracować nad składem posiłku. Wzdęcia mogą pojawić się także w przypadku, gdy w jelicie występuje przerost flory bakteryjnej znany jako SIBO, gdzie nadaktywne bakterie powodują powstawanie dużej ilości gazów. Wzdęcia mogą pojawiać się także, gdy pijemy zdecydowanie za mało wody (płynów) lub pijemy i spożywamy produkty, które spowalniają pracę układu pokarmowego lub dieta uboga jest w błonnik pokarmowy. Jeśli treść pokarmowa przesuwa się przez jelito za wolno ze względu na za małe nawilżenie formującego się kału oraz za małą elastyczność odwodnionych ścianek jelita bakterie mają więcej czasu na bytowanie na pokarmie i wytworzenie większej ilości gazów, a twardy, zbijający się stolec powoduje, że gazy się gromadzą i „rozpychają” brzuch.

…nie smakuje mi danie?

Spróbuj innego sposobu przyprawiania czy przygotowania. Albo po prostu pozbądź się go w cholerę ze swojego żywieniowego życia i nie zmuszaj się do jedzenia czegoś, co Ci nie smakuje i powoduje stres. Jeśli masz rozpisany plan, to skorzystaj z zasady 80/20, poszukaj podobnego dania, które lubisz, zamień składniki, które nie pasowały Ci w potrawie, Jedzenie, czy bycie na diecie nie ba być smutnym obowiązkiem z poczuciem kary i winy, zawsze da się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie. Oczywiście jeśli masz dietetyka – daj mu znać, że coś Ci nie smakuje, by nie umieszczał tego więcej w Twoim planie, na pewno znajdzie inną alternatywę dla Ciebie.

…nie smakuje mi składnik?

To chyba najprostsza z możliwych odpowiedzi. Pomiń go, po prostu nie jedz tego co lubisz. Oczywiście fajnie będzie jeśli znajdziesz sobie zamiennik tego produktu, by Twoja dieta nie była niedoborowa, ale naprawdę nie ma sensu, a życie jest za krótkie na to, by jeść coś co nas odrzuca, sprawia, że się źle czujemy, albo po prostu psuje nam smak całej potrawy, bo nam nie podchodzi. Jedzenie, które spożywamy ma być smaczne i sycące. Karanie się jedzeniem czegoś co nam nie pasuje, to prosta droga do zaburzeń odżywiania i poczucia, że „bycie na diecie” to coś trudnego, przykrego. Że to wyzwanie, które wymaga od nas niesamowitej siły woli i poświęcenia. A przecież nie o to chodzi.

Jasne, super będzie jeśli jednak będziesz jeść brokuły, mimo że nie smakują Ci za bardzo (tak, ja tak robię xD), bo są zdrowe, mają błonnik i w ogóle warto je jeść, bo dostarczają dużo soli mineralnych, np. wapnia. Warto poszukać formy danego produktu, która nam podpasuje albo czasem iść na kompromis, ale nie ma sensu zmuszać się do czegoś, co powoduje ciarki, Jeśli masz w sobie na tyle chęci – próbuj, jeśli nie – szukaj tego, co Ci smakuje. Oczywiście nie pochwalam wykluczania wszystkich warzyw, bo „nie lubisz warzyw”, ale jeśli nie będziesz jeść rzodkiewek, bo po prostu nie odpowiada Ci ich ostry smak, ale zajadasz się pomidorami, sałatą i cebulą, to super 🙂 Jedz to, co lubisz.

…nie lubię pić wody?

Warto popracować nad tym, by jednak się z nią polubić, bo woda to życie. Zależy od niej tempo metabolizmu, praca mięśni (w tym serca), gęstość krwi (a za tym idzie odpowiednie odżywienie całego organizmu), samopoczucie czy nawet siła i wytrzymałość organizmu. Możesz ją sobie „dosmaczyć” lub urozmaicić pijąc wodę gazowaną, wodę ze wkrojonymi owocami, ziołami, wymieszaną z naturalnym sokiem (nie syropami owocowymi!). Możesz pić także zioła, herbaty i kawę, ale warto by było, by nie były one jedynym źródłem płynów w Twojej codziennej diecie. Nadmiar kofeiny i teiny będzie działał moczopędnie i uzyskasz efekt odwrotny od zamierzonego, a jak już wiesz, odwodnienie powoduje (poza złym samopoczuciem i zmęczeniem) spowolnienie metabolizmu i pracy jelit co może powodować obrzęki i zastoje wody w organizmie oraz brak efektów zdrowotnych i sylwetkowych diety.

Na rynku dostępnych jest coraz więcej smakowych wód, które nie opierają swojego smaku na dodatku słodkiego syropu, a na aromatach lub naturalnych sokach owocowych, także jeśli nie chce Ci się robić samemu „dosmaczonej” wody, to możesz sięgnąć po takie gotowce – mój ulubiony to mocno gazowana woda z nutą cytryny i mięty od Żywiec Zdrój. Uwielbiam!

Zajrzyj też do wpisu o wodzie, warto wiedzieć więcej o jej funkcjach i zapotrzebowaniu organizmu 🙂

…chcę zamienić posiłki między dniami?

Oczywiście, jeśli masz wyliczony plan, którego zarówno bilans ładunku glikemicznego, makro i mikroskładników oraz jego wartości odżywczych, najlepiej byłoby tego planu się trzymać, ale nie dajmy się zwariować. Jeśli masz ochotę na obiad, który masz zaplanowany dopiero następnego dnia, to po prostu go przygotuj. Możesz dla wyrównania tygodniowego bilansu obiad „z dzisiaj” zjeść jutro, ale też nie musisz. Świat się nie zawali jeśli zamienisz kolejnością posiłki w ciągu dnia czy tygodnia (uwaga tylko w przypadku śniadań czy kolacji białkowo-tłuszczowych, ich wymiana na dania z węglowodanami mogą wpłynąć na samopoczucie oraz założenia dietoterapii, tę zamianę warto omówić z dietetykiem). Dieta ma Ci smakować, być dla Ciebie atrakcyjna, nie utrudniać Ci życia i sprawiać, że będziesz mieć siłę i chęci do wykonywania codziennych działań. Jeśli zamiana posiłku uchroni Cię przed niepotrzebnym stresem i wmuszaniem w siebie czegoś, na co nie masz dzisiaj ochoty – zrób to. Twoje samopoczucie psychiczne jest również niezwykle ważne w procesie zmiany nawyków i zdrowienia.

…czuję potrzebę zjedzenia czegoś po posiłku?

Zanim sięgniesz po coś by się „dojeść” warto zastanowić się nad kilkoma aspektami. Pierwszym z nich jest tempo Twojego jedzenia. Ma ono znaczenie dla regulowania ośrodka głodu i sytości, do którego sygnał o tym, że jesz dociera dopiero po ok. 15 minutach od rozpoczęcia posiłku. Jedząc szybko ryzykujesz, że zjesz za dużo, zanim poczujesz sytość, albo posiłek, który powinien się nasycić nie wywoła tego uczucia i będziesz potrzebować podjadać. Jedzenie za szybko może powodować także ból żołądka, który zamiast spokojnie się rozluźnić i rozciągnąć – będzie się rozpychał, co finalnie może doprowadzić do jego rozciągnięcia na stałe, a to już będzie wpływało dodatkowo na wydzielanie hormonów głodu i sytości, ilość jedzenia, które możesz zjeść na raz „bez opamiętania” co może skończyć się zaburzeniami glikemii oraz będzie miało negatywny wpływ na wydzielanie soków żołądkowych. Pamiętaj zatem, by dać sobie trochę czasu na posiłek, jeść spokojnie. Jeśli jesz z kimś traktuj to jak Wasz rytuał wspólnego spędzania czasu, jeśli jadasz samotnie to traktuj ten czas jak Twoją chwilę na wytchnienie w pędzie dnia codziennego.

Drugim powodem, dla którego możesz czuć potrzebę zjedzenia czegoś po posiłku może być jego kompozycja. Posiłek może być za mały objętościowo, energetycznie albo nieodpowiednio zbilansowany pod potrzeby Twojego organizmu. Jeśli posiłek, który Cię nie nasycił skomponował dla Ciebie dietetyk – koniecznie daj mu znać, będzie wiedział jak go poprawić, by wpływał dobrze na Twój poziom sytości. Jeśli samodzielnie komponujesz swoje dania, albo sięgasz po gotowe przepisy spróbuj porównać zawartość talerza z zasadą talerza insulinoopornego, który z założenia powinien wpływać korzystnie zarówno na glikemię jak i wydzielanie insuliny po posiłku oraz przez zawartość błonnika, białek i tłuszczów na poziom najedzenia się. Może w Twoim posiłku nie było wystarczająco dużo białek albo błonnika? Koniecznie to przeanalizuj.

Kolejnym powodem może być po prostu zachcianka. Każdy z nas miewa ochotę na coś konkretnego – owoce, batona, czekoladę, orzeszki, chipsy czy kanapkę z serem. Ba, można mieć zachciankę na coś „zdrowego”, bo przecież wynika to tylko z naszych preferencji żywieniowych. Zachcianki mogą wynikać ze stresu, z potrzeby natychmiastowego pobudzania ośrodka nagrody w naszym mózgu, z nudy, czy po prostu z tego, że chcemy i już (choć zawsze warto się zastanowić, skąd ta zachcianka wynika, im więcej wiemy o swoich potrzebach i zachowaniach, tym łatwiej nam podejmować świadome i racjonalne decyzje). Jeśli pracujesz nad tym, by nie ulegać za często swoim zachciankom, możesz spróbować strategii odsuwania jej w czasie wykorzystując zasadę 15 minut, o której już wspominałam wyżej.

Mam nadzieję, że na liście pytań, którą zebrałam, znajduje się odpowiedź na Twoje pytanie dotyczące stosowania różnego rodzaju diet. Jeśli jednak nie ma tutaj interesującego Cię zagadnienia, to koniecznie pisz w komentarzu lub na Facebooku czy Instagramie, a ja postaram się jak najszybciej odpowiedzieć na Twoje pytanie i dodatkowo umieścić je także tutaj, by jak najwięcej osób mogło skorzystać z tej pigułki wiedzy.